Reklama

Czy zakupy zagranicznych komputerów kwantowych osłabią polski potencjał badawczy?

Technologie kwantowe rozwijają się w takim tempie, że urządzenia, które dziś są reklamowane jako przełomowe, już jutro mogą stracić na znaczeniu – zwracają uwagę naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego

Publikacja: 20.09.2025 10:50

Czy zakupy zagranicznych komputerów kwantowych osłabią polski potencjał badawczy?

Foto: Adobe Stock

Ministerstwo Cyfryzacji pod koniec sierpnia ogłosiło Założenia do Polityki Rozwoju Technologii Kwantowych. To od dawna wyczekiwany krok, który może zaważyć na przyszłości ważnego obszaru polskiej nauki oraz obiecującej gałęzi gospodarki. Ku naszemu zmartwieniu, dokument przewiduje zakup produkowanych w 100 proc. za granicą, wciąż dalece niedoskonałych urządzeń występujących pod komercyjną nazwą „komputerów kwantowych”.

Powyższe budzi obawy, że ten element strategii zostanie nadmiernie wyeksponowany, co niewątpliwie odbyłoby się kosztem rozbudowy i wzmocnienia rodzimego potencjału badawczego i wdrożeniowego. Czy tak obrany kierunek właściwie odpowiada krajowym interesom, czy raczej, zamiast umacniać nas jako już liczących się na świecie współtwórców kwantowych koncepcji i rozwiązań, sprowadza Polskę do roli ich konsumenta?

Inwestowanie w import kosztownego sprzętu drastycznie zubaża finansowanie w innych obszarach, w których Polska może znacząco przyczynić się do rozwoju technologii kwantowych i jeszcze na tym skorzystać

Warto również zapytać, jaki jest cel planowanych zakupów. Jeśli celem jest testowanie możliwości urządzeń oferowanych przez zagranicznych potentatów, to z pewnością nie należałoby wydawać na to lwiej części środków przeznaczonych na krajowe technologie kwantowe. Jeśli natomiast marzy się komuś próba uczynienia z zakupionych za niebagatelne publiczne pieniądze „komputerów kwantowych” elementów certyfikowanej infrastruktury przetwarzania informacji, należy jasno powiedzieć, iż jest to dzisiaj niemożliwe.

Czytaj więcej

Kwantowy przełom. Powstał pierwszy na świecie komputer na krzemowych procesorach
Reklama
Reklama

Zasadniczy problem polega na tym, że ze względu na ograniczone środki, inwestowanie w import kosztownego sprzętu drastycznie zubaża finansowanie w innych obszarach, w których Polska może znacząco przyczynić się do rozwoju technologii kwantowych i jeszcze na tym skorzystać. Środki wydane na bardzo drogie urządzenia nie trafią do laboratoriów, zespołów badawczych i programów kształcenia kompetencji kwantowych, które mogłyby stworzyć trwałe fundamenty rozwoju. W efekcie, zamiast długofalowo wzmacniać własny twórczy potencjał naukowy, technologiczny i inżynierski, kupimy dostęp do cudzych, podkreślmy, dalece niedoskonałych osiągnięć i można odnieść wrażenie, że oficjalnie chyba za bardzo nie wiemy, co istotnego chcemy z nimi zrobić, a nawet, co można, a czego nie można z nimi zrobić. Założenia do Polityki Rozwoju Technologii Kwantowych nie odpowiadają na te pytania.

Polska nie dogoni globalnych gigantów dzięki przeskalowanym zakupom od nich prototypów komputerów kwantowych typu NISQ

Warto zaznaczyć, iż technologie kwantowe rozwijają się w takim tempie, że urządzenia, które dziś są reklamowane jako przełomowe, już jutro mogą stracić na znaczeniu. Co więcej, ich realne możliwości często pozostają dalekie od tego, co sugeruje marketing. Są to wszak tzw. urządzenia NISQ (Noisy Intermediate-Scale Quantum), czyli prototypy obarczone wysokim poziomem błędów, a więc dalekie od miana „uniwersalnych komputerów kwantowych”. Kupowanie tych urządzeń, opartych na technologii sprzed kilku lat, jest równoważne myśleniu, że kupując iPhone’y doganiamy technologicznie Apple.

Polska nie dogoni globalnych gigantów dzięki przeskalowanym zakupom od nich prototypów komputerów kwantowych typu NISQ (choć mogą one być pomocne badawczo np. w koncepcyjnym rozwijaniu tzw. uczenia maszynowego). Nasz kraj może jednak odgrywać istotną rolę w skali międzynarodowej, inwestując we własną myśl teoretyczną, edukację, kadry i badania doświadczalne. A te powinny być prowadzone w obszarach, które, nie wymagając wielkoskalowych nakładów, jednocześnie dają nadzieję na szybkie wdrożenie urządzeń naprawdę zdolnych do wykonania zadania, którego się od nich oczekuje.

Warto głęboko przemyśleć proporcje wydatków. Zwłaszcza że gałąź teoretyczna oraz eksperymentalno-wdrożeniowa w takich krajach jak nasz może z powodzeniem podjąć konkurencję z międzynarodowymi gigantami w zakresie wynalazczości na poziomie głębokim, tj. w dziedzinie projektowania i testowania nowatorskich niewielkich podzespołów dla dużych kwantowych urządzeń czy sieci.

Do osób odpowiedzialnych za planowanie i wdrażanie krajowej Polityki Rozwoju Technologii Kwantowych apelujemy o wyważone wydatkowanie środków publicznych na ten cel.

Reklama
Reklama
O autorach

Prof. dr hab. Paweł Horodecki, prof. dr hab. Wiesław Laskowski, prof. dr hab. Łukasz Rudnicki, prof. dr hab. Marek Żukowski

Naukowcy z Uniwersytetu Gdańskiego.

Ministerstwo Cyfryzacji pod koniec sierpnia ogłosiło Założenia do Polityki Rozwoju Technologii Kwantowych. To od dawna wyczekiwany krok, który może zaważyć na przyszłości ważnego obszaru polskiej nauki oraz obiecującej gałęzi gospodarki. Ku naszemu zmartwieniu, dokument przewiduje zakup produkowanych w 100 proc. za granicą, wciąż dalece niedoskonałych urządzeń występujących pod komercyjną nazwą „komputerów kwantowych”.

Powyższe budzi obawy, że ten element strategii zostanie nadmiernie wyeksponowany, co niewątpliwie odbyłoby się kosztem rozbudowy i wzmocnienia rodzimego potencjału badawczego i wdrożeniowego. Czy tak obrany kierunek właściwie odpowiada krajowym interesom, czy raczej, zamiast umacniać nas jako już liczących się na świecie współtwórców kwantowych koncepcji i rozwiązań, sprowadza Polskę do roli ich konsumenta?

Pozostało jeszcze 82% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Opinie i komentarze
Monika Różycka: Zaufanie w czasach AI. Kto dziś prowadzi stado?
Opinie i komentarze
Michał Kanownik: To czas ogromnych szans, ale i dramatycznych wyzwań w cyfryzacji
Opinie i komentarze
Klienci szukają telefonów premium
Opinie i komentarze
Witold M. Orłowski: Włoska lekcja
Opinie i komentarze
Budowa własnych kompetencji cyfrowych, czyli jak radzić sobie z big techami
Reklama
Reklama