Jako inwestor zagraniczny od wielu lat aktywnie działający w Polsce nie zmieniliśmy naszej oceny tego rynku. Nadal można tu znaleźć utalentowanych przedsiębiorców technologicznych i wiele atrakcyjnych okazji inwestycyjnych. Jednak w wyniku pandemii sam proces inwestycyjny uległ komplikacji, a inwestorzy musieli się mierzyć z olbrzymim szumem informacyjnym. Na fali olbrzymiego zainteresowania na świecie spółkami zyskującymi na pandemii część inwestorów w Polsce, w tym mniej doświadczone fundusze VC, próbowało replikować ten trend na lokalnym gruncie.
CZYTAJ TAKŻE: Startupy 2021. O tych spółkach może być głośno w tym roku
W efekcie zdarzało się, że angażowali się oni w polskie projekty kojarzone z pandemią, nie wnikając w istotę tych biznesów i bez faktycznej oceny ich potencjału do dalszego wzrostu. Tym samym dochodziło do transakcji na zupełne nieakceptowalnych przed Covid-19 warunkach, a wyceny odrywały się od realiów. Na szczęście silni założyciele i niektórzy bardziej doświadczeni inwestorzy robili swoje, niezależnie od tych utrudnionych warunków, co poskutkowało kilkoma ciekawymi inwestycjami.
Rok 2020 pokazał też, że fundusze venture capital mogą inwestować w trybie całkowicie zdalnym, bez fizycznych spotkań z założycielami spółki. Jednakże – w mojej ocenie – zdalne inwestowanie w przypadku podmiotów VC typu early stage nigdy nie zastąpi inwestowania klasycznego. Osobiście jestem wielkim zwolennikiem regularnych spotkań twarzą w twarz z założycielami startupu i uważam ten rodzaj komunikacji za jeden z ważniejszych elementów budowania wzajemnych relacji na linii spółka–inwestor.
W 2021 r. nie spodziewam się wielkich zmian na tym rynku. Nadal założyciele będą szukać finansowania dla swoich spółek, a fundusze VC będą je dostarczać, dokładnie tak, jak miało to miejsce w minionym roku. Ten – wbrew wielu czarnym scenariuszom – wcale nie odnotował drastycznego spadku skali inwestycji.