SatRevolution to firma założona w 2016 roku przez twórców innego wrocławskiego przedsiębiorstwa, T-Bull: Damiana Fijałkowskiego, Grzegorza Zwolińskiego oraz Radosława Łapczyńskiego. Przedsiębiorcy odnieśli sukces w dziedzinie gier mobilnych, debiutowali na rynku w 2010 roku i od tego czasu gry pobierane były prawie 400 milionów razy. Firma weszła też na warszawską giełdę.
Przedsiębiorcy wpadli też na pomysł zaprojektowania i stworzenia satelitów komercyjnych, które miałyby monitorować w czasie rzeczywistym powierzchnię Ziemi, jakość powietrza czy też zagęszczenie ruchu w miastach. Tak powstał Światowid. Obecnie projekt jest w decydującej fazie – wyniesienie pierwszego nanosatelity (docelowo ma ich być znacznie więcej) na niższą orbitę okołoziemską (410 km n.p.m.) za pomocą statku zaopatrzeniowego Cygnus NG-11 i rakiety Antares przewidziano na 17 kwietnia. Zainteresowani mogli obejrzeć w środę transmisje na żywo ze startu rakiety (start miał miejsce o 22.46 polskiego czasu) z kosmodromu Wallops w amerykańskim stanie Wirginia na oficjalnym kanale NASA.
CZYTAJ TAKŻE: Pierwszy komercyjny lot rakiety Elona Muska
Światowidowi towarzyszy jeszcze jedna wrocławska konstrukcja – Kraksat. To satelita niekomercyjny, badawczy powstały we współpracy ze studentami AGH (sprawdzi zachowanie się ciekłego magnesu w roli koła zamachowego).
Światowid jest fenomenem pod względem stosunku wielkości satelity do jakości zdjęć, jakie wykonuje. Przy masie 2 kilogramów, długości 20 centymetrów, szerokości i wysokości 10 centymetrów jakość jego zdjęć porównywalna jest do fotografii wykonywanych przez satelity o masach około 150 kilogramów. W linii prostej przekłada się to na ogromną oszczędność. Nanosatelita będzie utrzymywał się na orbicie od 12 do 15 miesięcy, a następnie spadając spali się w atmosferze.