Teraz po kamery na podczerwień, wykorzystywane w wojsku, sięga koncern BP. Nowa  technologia ma pomóc naftowemu gigantowi w zarządzaniu emisją metanu w zakładach produkujących ropę i gaz, od Alaski po Angolę.

CZYTAJ TAKŻE: Bezzałogowce uratują pilotów US Army

Chodzi o „flaring” polegający na kontrolowanym spalaniu w tzw. pochodni gazów odpadowych powstających w trakcie produkcji ropy i gazu dla eliminacji węglowodorów, których nie można odzyskać lub przetworzyć. Część niespalonego metanu, szkodliwego gazu cieplarnianego, może się przedostać do środowiska. Dlatego niezwykle ważna jest możliwość mierzenia i zarządzania tymi emisjami.

CZYTAJ TAKŻE: Francuska smart soczewka zrewolucjonizuje pole walki

A właśnie specjalny wideomonitor spalania, wykorzystujący obrazowanie przy pomocy radiometrii widmowej (VISR), używa obrazów w podczerwieni do wykonywania pomiarów skuteczności pochłaniania emisji przez płomień pochodni.