Przemysł 4.0 nie miałby racji bytu bez internetu rzeczy (IoT), czyli sieci połączonych ze sobą przedmiotów. – Przemysł 4.0 nie oznacza produkowania więcej, tylko mądrzej, bardziej racjonalnie poprzez wykorzystanie nowoczesnych technologii IT. Może w tym pomóc zastosowanie rozwiązań internetu rzeczy, co umożliwia zbieranie dużo większej ilości informacji z samego procesu produkcyjnego – podkreśla Wojciech Janusz, ekspert z firmy Dell EMC.
Statystyki i prognozy
W raportach analitycznych jako kulminacyjny punkt przyjęcia modelu IoT na świecie podaje się 2020 r. Oznacza to, że Polska stoi przed ostatnią szansą dołączenia do wyścigu o najwyższą stawkę – takie wnioski płyną z tegorocznego raportu grupy roboczej ds. internetu rzeczy przy Ministerstwie Cyfryzacji.
Przewiduje się, że do 2020 r. ponad 70 proc. przedsiębiorstw zainwestuje w infrastrukturę techniczną i zbuduje dla swoich organizacji platformę IoT. W najbliższych latach oczekiwane jest dwucyfrowe tempo wzrostu rynku takich rozwiązań. Oznacza to, że polska gospodarka ma duże szanse na absorpcję tej technologii. Szansę te wzrosną jeszcze mocniej, jeśli uda się usunąć istniejące ograniczenia prawne i technologiczne. Dużą zmianą będzie przejście na technologię 5G, bez której trudno sobie w ogóle wyobrazić cyfrową gospodarkę.
CZYTAJ TAKŻE: Aleksander Czarnowski: Internet rzeczy już dziś nas otacza
Resort cyfryzacji podkreśla, że konieczna jest też współpraca wszystkich zainteresowanych stron – przemysłu, firm technologicznych, jednostek naukowo-badawczych i uczelni – w ramach Fundacji Platforma Przemysłu Przyszłości. Jej pierwszym zadaniem powinna być popularyzacja wiedzy na temat przemysłu 4.0. Ministerstwo sygnalizuje, że przydałoby się większe zaangażowanie, w szczególności ze strony biznesu, w inicjatywy fundacji. Do tej pory to zainteresowanie było umiarkowane, o czym świadczy chociażby niewielki udział w publicznych konsultacjach projektu ustawy dotyczącej platformy: na 85 zaproszonych podmiotów zaledwie 8 wzięło w nich udział.