Bezzałogowe statki powietrzne (BSP) szykują się do lotów, które mają wspomóc medyków, służby ratunkowe i porządkowe w walce z koronawirusem. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita”, do transportów medycznych gotowy jest już dron Hermes, który miałby na kilkukilometrowych odcinkach przewozić próbki z wymazami do badań i odciążyć tzw. karetki-wymazówki, których w całym kraju jest ponad 150. Pierwsze autonomiczne loty miałyby odbyć się w ciągu najbliższych tygodni. Podobnych projektów jest więcej. Ministerstwo Zdrowia, we współpracy ze szpitalem w Siedlcach, przygotowuje się do uruchomienia pilotażowego programu z bezzałogowcami. Jednak tzw. dronoidy, czyli latające roboty, dostaną masę nowych zadań.
Opryskami w wirusa
Janusz Janiszewski, prezes Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP), przekonuje, że w obecnej sytuacji transport za pomocą dronów to gigantyczna szansa na wsparcie infrastruktury i służb w walce z koronawirusem, a jednocześnie możliwość rozwoju nowego rodzaju usług. – W najbliższych miesiącach, a nawet tygodniach, czeka nas prawdziwa rewolucja. Drony stały się szansą na poprawę efektywności wielu procesów realizowanych w ramach walki z pandemią – dodaje Dariusz Werschner, prezes Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych.
CZYTAJ TAKŻE: Z nieba ścigają wirusa. Wykryją gorączkę, czy sprawdzą tętno
Potencjał ten dostrzegł już Sosnowiec. Tam, przy współpracy władz miasta, Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) i firmy Spartaqs, w powietrze wzbije się zupełnie nietypowy BSP, przygotowany do odkażania miejsc publicznych. Ma wyręczyć służby naziemne, a w ramach pilotażu skierowany zostanie na początek do dezynfekcji przystanków komunikacji miejskiej. Próbna misja już w maju – wynika z informacji „Rzeczpospolitej”.
– Dron będzie prowadził opryski antyseptyczne specjalnym preparatem. To wydajniejsze, szybsze i bezpieczniejsze rozwiązanie niż piesi opryskiwacze – mówi nam Sławomir Huczała, współwłaściciel i główny konstruktor w firmie Spartaqs.