Technologia AI może być tylko wytrychem, po który sięgają startupy, by dostać się do portfeli inwestorów – alarmują eksperci i pokazują statystyki, z których wynika, że w Europie nastąpił prawdziwy wysyp innowacyjnych firm, które twierdzą, że wdrażają rozwiązania z zakresu sztucznej inteligencji – jest ich już 2,9 tys. Problem w tym, że – jak wynika z najnowszego raportu brytyjskiego MMC Ventures – tylko 60 proc. z nich faktycznie posiada taką technologię. Czy zatem pozostałe 40 proc. to tzw. wydmuszki?
Grozi nam bańka AI
Boom na sztuczną inteligencję trwa w najlepsze. O ile w 2013 r. takie rozwiązania deklarował 1 na 50 startupów w Europie, o tyle już w 2018 r. był to 1 na 12. Przedstawiciele branży widzą w tym jednak pewnego rodzaju zagrożenie. Istnieje bowiem duże ryzyko, a wręcz prawdopodobieństwo, że część firm próbuje zbić kapitał na fali popularności inteligentnych algorytmów. AI to bowiem magnes na pieniądze inwestorów.
David Kelnar, szef działu badań MMC, tłumaczy, że wiele firm rozpoczynających działalność ma plany opracowania programów uczenia maszynowego, aplikacji sztucznej inteligencji, która pozwala komputerom automatycznie uczyć się i ulepszać w przyszłości. Wszystko to ma proste uzasadnienie w pieniądzach – nawet będące w powijakach firmy oznaczone jako pracujące nad AI historycznie zwiększały rundy finansowania i uzyskiwały wyższe wartości niż inne firmy związane z innego rodzaju oprogramowaniem. Fachowcy zauważają, że startupy, które reklamują się jako te, które działają w branży AI, są w stanie pozyskać nawet 15–50 proc. wyższe finansowanie. Fundusze VC i aniołowie biznesu nie szczędzą na tego typu innowacje: Dealroom szacuje, że w samej Wlk. Brytanii na sztuczną inteligencję przeznaczyli w ub.r. prawie 1 mld funtów (jeszcze w 2014 r. było to 153 mln funtów).
Istnieje duże ryzyko, a wręcz prawdopodobieństwo, że część firm próbuje zbić kapitał na fali popularności inteligentnych algorytmów