Przenośne czytniki linii papilarnych brytyjska policja stosuje od początku 2018 roku. Pierwszych 250 urządzeń dostali policjanci z West Yorkshire. Skanery, które można podpiąć do smartfonów, miały ułatwić im identyfikację zatrzymanego. Skanowanie oraz przetwarzanie danych trwa zaledwie minutę. Odciski palców pobrane od potencjalnego sprawcy są porównane z 12 milionami odcisków znajdujących się w dwóch krajowych bazach danych IABS (zawiera dane osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii) i IDENT1 (zawiera dane aresztowanych), a jeśli zostanie znaleziony odpowiednik, to funkcjonariuszom pokaże się imię i nazwisko danej osoby, data urodzenia i inne informacje identyfikujące – pisze portal Wired.
CZYTAJ TAKŻE: Policyjne algorytmy to rasiści. Stygmatyzują na całe życie
Między wrześniem 2018 roku a majem 2020 roku policjanci wykonali prawie 127 tys. skanów. Z tym że podczas pandemii nastąpił dramatyczny wzrost zatrzymań i skanów linii papilarnych – wynika z danych uzyskanych dzięki Freedom of Information Act 2000. Okazuje się, że policjanci zdecydowanie częściej decydowali się na skanowanie linii papilarnych osób z mniejszości etnicznych.
Najczęściej skanerów używają funkcjonariusze londyńskiej Metropolitalnej Służby Policyjnej. Od listopada 2018 do lipca 2020 roku zeskanowali linie papilarne 51 tys. osób – to daje średnią 2431 osób na miesiąc. Z danych policji wynika jednak, że z miesiąca na miesiąc skanów jest coraz więcej. Zwłaszcza podczas pandemii i wiosennego lockdownu policjanci byli szczególnie aktywni.
Działo się tak, choć na ulicach Londynu było wtedy mało osób. Z danych brytyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że między marcem a majem tego roku liczba skanów w całym kraju wzrosła o 44 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2019 roku. Natomiast w Londynie – aż o 88 procent.