Początek roku szkolnego to zwyczajowo wysyp nowości technologicznych. Kolejne premiery producenci organizują właściwie co tydzień przygotowując się już po części na najgorętszy sezon sprzedażowy w roku. W tym gronie znalazło się także OPPO – marka z pierwszej piątki na świecie, w Polsce jednak obecna od nieco ponad dwóch lat. Przy okazji prezentacji nowej linii smartfonów - Serii Reno6, producent odsłonił także swoje plany względem rejonu Europy Środkowo- Wschodniej dla której utworzył właśnie regionalne struktury. O nich, między innymi, rozmawialiśmy z nowo mianowanym Prezydentem Regionu – Johnnym Zhangiem.

Oppo, OnePlus, Realme i Vivo to marki, które zwykle wymienia się jako funkcjonujące w ramach grupy BBK, chociaż zdementował to ostatnio szef Vivo w Europie mówiąc, że są prywatną firmą. Jak to jest w przypadku Oppo?- To długa historia. Ale również potwierdzam: nie mamy nic wspólnego z BBK Group lub VIVO. Jesteśmy w pełni niezależną i samodzielną firmą: od R&D i produkcji, przez marketing, sprzedaż, zarządzanie kanałami sprzedaży, obsługę itd. Oppo licencjonuje niektóre rozwiązania technologiczne i softwareowe markom One Plus i RealMe, w ramach współpracy technologicznej, Na początku roku nastąpiła także konsolidacja działów badawczo-rozwojowych marek OnePlus i Oppo, jednak same marki pozostają cały czas niezależne.

Kto zatem jest właścicielem Oppo?
- Prezesem i głównym akcjonariuszem Oppo jest Tony Chen. Myślę, że nieporozumienie z BBK Group wzięło się stąd, że pan Chen kiedyś pracował dla tego koncernu.

Oppo to kolejna młoda w regionie marka walcząca o uwagę konsumentów. Jaki ma na siebie pomysł?- Chodzi o kilka elementów. Przede wszystkim zależy nam na budowaniu długoterminowego, stabilnego i zdrowego biznesu, nie opartego na dynamicznym wzroście za wszelką cenę. Wychodzimy z założenia, że ważniejsze od krótkoterminowego sukcesu jest równomierne budowanie obecności: zapewnienie odpowiedniego spozycjonowania dla marki, zbudowanie silnych partnerstw, oraz mocnych zespołów w lokalnych strukturach.  Z kolei z perspektywy produktowej chodzi nam o to, by stworzyć alternatywną propozycję wobec istniejących marek dzięki naszym własnym rozwiązaniom technologicznym oraz wyróżniającemu się wyglądowi urządzeń.

A jak to wygląda z perspektywy celów: gdzie w tej niespiesznej strategii są faktory biznesowe?- Da się to pogodzić i mamy na to konkretne założenie: w ciągu najbliższych trzech lat (do końca 2024 r.) chcemy znaleźć się w pierwszej trójce producentów smartfonów w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. To ambitny cel, bo mówimy o całym regionie, nie o jego wycinku np. w postaci wiodącego i najbardziej perspektywicznego rynku. Wyzwanie to także sposób prowadzenia biznesu – ma być rozsądny. To oznacza odpowiednią politykę cenową i koncentrację na produktach zapewniających określoną marżowość. Z naszej perspektywy mówimy o maratonie, nie sprincie.

Wydaje się, że smartfony różnych producentów są bardzo do siebie podobne. Różnią się niuansami. Mieliście na przykład kiedyś wysuwany aparat – tzw. „płetwę rekina”. W nowszych modelach już go nie ma. Czym chcecie się odróżnić od innych marek i produktów?
- Tak jak wspomniałem, chcemy zaoferować alternatywę. Działamy na rynku konsumenckim, a na nim zawsze chodzi o indywidualnych użytkowników. To trochę jak w modzie. Każda z firm produkuje ubrania: koszule, garnitury, marynarki, ale jednak czymś się różnią, są różnie pozycjonowanie, mają inną propozycję. U podstaw naszej strategii produktowej leżą innowacyjność i design. Wiele razy w naszych telefonach pojawiały się funkcje, które później przenikały do rozwiązań na całym rynku. Jesteśmy w pierwszej 10-tce firm zgłaszających międzynarodowe patenty dotyczące technologii mobilnych. Są wśród nich te „przemysłowe” dotyczące choćby standardów 5G, ale też te, które znajdują zastosowania konsumenckie, jak np. dotyczące AI czy technologii obrazowania. Bądźmy szczerzy – większości użytkowników ta wiedza nie jest potrzebna. Chcą korzystać z atrakcyjnego wizualnie, trwałego, solidnego i bezpiecznego sprzętu, wyprodukowanego przez „fajną” markę, która umie się odnaleźć w ich świecie.

To brzmi trochę tak, jakby różnić miały się marki, a nie telefony.
- Jak najbardziej w efekcie chodzi o różnice między telefonami, ale one mają być przyjazne i wspomagające codzienne funkcjonowanie, nie wydumane na potrzeby danej kampanii marketingowej i generowanie sztucznego efektu bycia lepszym. Nasze podejście nie polega zresztą na tym, aby bez przerwy porównywać się z konkurencją. Idziemy własną drogą. Oppo ma dostarczać konsumentowi: stylowy projekt (design) z zewnątrz oraz najlepsze doświadczenie w zetknięciu z produktem bez względu na półkę cenową. Nie chcemy być tylko dostawcą telefonu, chcemy być dostawcą czegoś co jest użyteczne w codziennym życiu. Dla przykładu aparat fotograficzny nie musi mieć setek megapikseli rozdzielczości, ale wyposażamy go w zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji, by nawet amator mógł rozpocząć swoją przygodę z fotografią i filmowaniem. Nie ścigamy się na pojemność baterii, ale za to dopracowujemy autorskie technologie szybkiego ładowania, bo to jest nam realnie potrzebne w codziennym życiu.

Czy nie każdy producent smartfonu mówi podobnie: nasz telefon jest najlepszy, zapewnia najlepsze doświadczenia, jest piękny…
- Tak, ale nie każdy jest w stanie dotrzymać składanej w ten sposób obietnicy.

A wy jesteście?
- Tak.

Zatem ile egzemplarzy Reno sprzedało się zatem już w Polsce?
- Co do Polski, to już 3 generacja serii Reno sprzedawała się w Polsce najlepiej spośród wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W ostatnich 3 miesiącach miała ponad 40% udział w całkowitej sprzedaży. Mogę się też podzielić danymi globalnymi. Na całym świecie - jeśli się nie mylę - sprzedało się ponad 70 mln sztuk Reno.

To dużo?
- Myślę, że to dość satysfakcjonująca liczba.

Jak duża jest wasza grupa docelowa w Polsce?
- Myślę, że całkiem spora. Mamy ofertę z każdego segmentu cenowego, ale popularność serii Reno pokazuje, że udało się nam trafić do „młodych kreatywnych”.

Jakie są ambicje Oppo w Polsce i w regionie Europy Środkowowschodniej?
- Obecnie jesteśmy numerem 4 na świecie. W Polsce według ostatnich danych powinniśmy być w TOP5. Co do założeń obecności w kolejnych latach – mówiliśmy o tym chwilę temu i ten cel jest jasno nakreślony.

Czy ta pozycja jest satysfakcjonująca?
- Zawsze może być lepiej. Rozwijamy się. Dla mnie jednak udział w rynku nie jest priorytetem. Dużo ważniejsze jest zbudowanie lokalnego zespołu, nawiązanie współpracy z tutejszymi operatorami telekomunikacyjnymi i sieciami sprzedaży i odpowiedniego sposobu na komunikację naszego produktu. Jesteśmy tutaj, ponieważ jest to dla nas długoterminowa inwestycja. W Turcji otworzyliśmy fabrykę, w Rumunii centrum testowe i robimy kolejne kroki. A moim zdaniem mamy naprawdę dużo do zrobienia. Na początek wolę więc wszystko dobrze przygotować zamiast śpieszyć się.

Wygląda na to, że problemy Huawei pomagają wam w zdobyciu rynku.
- Mówiąc szczerze ta sprawa zaczęła się w 2019 roku, a mamy rok 2021. Powstałe wtedy tzw. „opportunity window” powoli się zamyka. Niezależnie od tego, my generalnie wolimy jednak nie rozglądać się wokół tylko robić to, co zaplanowaliśmy.

Czy operatorzy to nadal ważny kanał sprzedaży? Niektórzy twierdzą, że tzw. otwarty rynek zdobywa coraz większy udział w sprzedaży telefonów.
- W Unii Europejskiej operatorzy. Po pierwsze dlatego, że mają bardzo dużą bazę użytkowników i podpisywane co roku umowy subskrypcji to istotny element całego wolumenu. Po drugie operatorzy zaczynają oferować usługi 5G i jest tu dla nas duże pole do współpracy i ważny temat. Dziś mówi się już o 30-40 procentach populacji znajdującej się w zasięgu sieci 5G, a według badań do 2026 tylko w Europie Środkowo-Wschodniej liczba użytkowników 5G wzrośnie do niemal 180 mln. Naszym celem jest spopularyzować smartfonów i kolejnych urządzeń wykorzystujących 5G i sprawić, żeby były jak najbardziej przystępne. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału zapotrzebowanie na nasze produkty w Polsce wzrosło ponaddwukrotnie.

Johnny Zhang

Johnny Zhang

Jeden z waszych modeli z 5G już kosztuje tysiąc złotych.
- Właśnie miałem o tym wspomnieć. Model A74 5G był naszym hitem sprzedażowym w drugim kwartale i to pomimo dostępności na wyłączność u jednego z partnerów. To pokazuje jak duże jest zapotrzebowanie na te urządzenia w każdej grupie cenowej. 

Ilu Polaków ma już telefon z 5G wg. waszych szacunków?
- Nie mam tej liczby w głowie, ale mogę zdradzić, że ponad połowa sprzedanych przez nas telefonów w Polsce to telefony z 5G.

Jaka części modeli telefonów waszej marki wchodzących na rynek w 2022 r. będzie obsługiwać 5G – wszystkie?
- Nasze serie Find X i Reno, w tym wchodząca Seria 6 mają 5G. Seria A – przeznaczona na rynek masowy, jest wewnętrznie zróżnicowana, ale i w jej wypadku modele z 5G to ponad połowa wszystkich. Widać więc, że udział takich telefonów w naszej ofercie będzie bardzo duży.

Czy technologia 5G jest już w pełni gotowa? Procesor Snapdragon 888 Qualcommu podobno zbyt mocno rozgrzewa aparaty.
- Myślę, że czasy, w których samo bycie „podłączonym” do sieci 5G mogło powodować podwyższone zużycie energii z akumulatora lub podniesienie temperatury urządzenia minęły. Zresztą 5G – jak już powiedziałem – to nie tylko domena najlepszych procesorów lub wysokiej półki. Konstrukcyjnie urządzenia dojrzały, a dodatkowo smartfony – jak nasze – obsługują już w pełni sieci hybrydowe (NSA) i samodzielne (SA).

Mówi się, że Oppo utworzyło w Europie Środkowowschodniej swój region. Na czym dokładnie to polega?
- Generalnie utworzenie struktur regionalnych oznacza, że rynki, które obejmuje, osiągnęły pewną dojrzałość. Wymagają więc bardziej systemowego planowania choćby, gdy chodzi o dostawy, czy portfolio produktów. Ale to też sygnał, że jesteśmy skłonni jako marka się dalej rozwijać i inwestować. Mowa o marketingu, produktach, ale i dodatkowych konkretnych inicjatywach, jak np. (dla regionu CEE) centrum testów w Rumunii, czy właśnie otwartej fabryce w Turcji. Nasza strategia to (g)localization czyli połączenie globalnej skali z lokalnym zaangażowaniem. Region, którym zawiaduję składa się dziś z 11 krajów. Myślę, że do końca roku lub na początku 2022 r. wejdziemy na kolejne rynki i tam także utworzymy lokalne zespoły. Cały czas się rozwijamy.

Ile osób zatrudniacie w regionie teraz?
- Na to pytanie można odpowiedzieć na dwa sposoby. W sumie pracuje dla nas około 10 tys. Osób, natomiast zatrudniamy bezpośrednio jako Oppo około tysiąca.

W jaki sposób na taką firmę jak wasza wpływa ograniczona dostępność mikroczipów? Telefony podrożeją w nadchodzących latach?
- Skłamałbym mówić, że nie ma to na nas żadnego wpływu. Nie chodzi przecież tylko o nas, ale o każdą branżę, zależną od mikroczipów. My dużą wagę przykładamy do logistyki i zarządzania portfolio, w praktyce więc nie ma sytuacji, że nie jesteśmy w stanie np. realizować zamówień. Dodatkowo warto powiedzieć, że ponad 80% całej produkcji Oppo realizuje we własnych fabrykach, co pozwala dużo skuteczniej zarządzać procesami i minimalizować ryzyko ewentualnych przestojów.

A czy jest możliwe, że „dzięki” problemowi z mikroczipami wydłuży się życie telefonu?
- Moim zdaniem fakt, że co roku w telefonach pojawiają się nowe innowacje, nowe przyciągające uwagę funkcje, sprawia że branża cały czas prze naprzód.  Jeśli spojrzymy na telefon sprzed 3 lat i dziś zobaczymy gigantyczną różnicę w jakości wyświetlacza, mocy obliczeniowej, czy aparatu fotograficznego. To odróżnia producentów smartfonów od innych branż: jesteśmy dość dynamiczni. Z drugiej strony, mimo pandemii etc. pojemność rynku utrzymuje poziom.

Xiaomi jest znane z tego, że buduje ekosystem urządzeń dla domu. Czy Oppo też idzie tą drogą?
- Nasza strategia budowania ekosystemu składa się z kilku scenariuszy. Pierwszy – tzw. osobisty, obejmujący smartfony, słuchawki i inteligentne zegarki, drugi – domowy, obejmujący routery 5G, smart TV, czyli produkty – wrota, a poza tym urządzenia wspierające takie jak odkurzacze, oczyszczacze powietrza itp. Trzeci scenariusz to scenariusz biznesowy: mówimy o zastosowaniach codziennego użytku, takich jak laptop, czy tablet. Kolejny scenariusz to scenariusz transportowy, obejmujący systemy wewnątrz aut, a ostatni to scenariusz konwergentny łączący świat rzeczywistych i poszerzoną rzeczywistość. Pierwszy ze scenariuszy jest w pełni komercyjnie dostępny, także w Polsce. Drugi jest dostępny w Chinach i rozważamy, czy wprowadzić go w innych krajach, w tym także tutaj. Pozostałe scenariusze zostały zaprezentowane jako prototypy lub są w trakcie przygotowań. 

Dziękujemy za rozmowę.
- Cała przyjemność po mojej stronie.

Materiał powstał we współpracy z OPPO