Nowe możliwości mają im dać właśnie systemy AI. Ta rewolucja dotyczy wyszukiwarki Google, map i tłumacza – wszystkie zyskają nowe funkcjonalności. W koncernie przekonują, że teraz będą jeszcze prostsze i bardziej intuicyjne w obsłudze.
Na początek Google chce wykorzystać potencjał aparatów w smartfonach przy wyszukiwaniu. „Chcemy, aby obiektyw stał się furtką do globalnych zasobów informacji. W ramach najnowszej aktualizacji dodamy możliwość wyszukiwania tego, co jest widoczne na ekranie telefonu” – podał Google.
Jak ma to działać w praktyce? „Załóżmy, że koleżanka przysłała wiadomość z filmikiem nakręconym podczas zwiedzania Paryża. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak nazywa się widoczny w tle budynek, wystarczy, że na urządzeniu z Androidem naciśniesz i przytrzymasz przyciski zasilania i ekranu głównego, a następnie wybierzesz opcję wyszukaj na ekranie. Obiektyw rozpozna budynek, ale możesz też kliknąć, aby dowiedzieć się o nim więcej” – tłumaczą w Google.
Czytaj więcej
Sztuczna inteligencja, o której głośno na świecie ze względu na jej możliwości i obawy przed wywróceniem do góry nogami edukacji, jak się okazuje, ma problem ze zwykłą matematyką. W sposób przekonujący udziela błędnych odpowiedzi na proste pytania.
Sporo pozmienia się też w mapach. Google ulepsza widok imersyjny oraz funkcję Live View. Ta pierwsza opcja umożliwia odkrywanie różnych miejsc w zupełnie nowy sposób – sprawia, że możesz z bliska poznać dane miejsce, jeszcze zanim się w nim znajdziesz. „Korzystając z możliwości AI i technologii rozpoznawania obrazów, widok imersyjny może scalić miliardy zdjęć Street View i zdjęć lotniczych, aby tworzyć szczegółowe cyfrowe modele miejsc z całego świata.