Projekt, który brzmi dość zaskakująco, cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Nadmuchiwana konstrukcja ma wiele zalet. Rozszerzalny materiał można łatwo spakować do rakiety, gdzie nie zajmie tak dużo miejsca, jak elementy standardowej stacji. Np. Moduł o wielkości 2 m sześć może się rozszerzyć dziesięciokrotnie. Nowa konstrukcja jest też łatwa do skalowania i rozmieszczenia na orbicie, czy nawet na Księżycu i na Marsie.
Kosmiczny balon zastąpi ISS?
Dzięki zdecydowanie niższym kosztom taka stacja może stanowić poważną alternatywę dla komercyjnych instalacji kosmicznych. Wystarczy jeden start rakiety zamiast 40, jak to miało miejsce w przypadku ISS, którą budowano w latach 1998-2011. Inwestycja ta pochłonęła 100 mld dol. Start-up jest w stanie zaoferować podobną objętość za 200 mln dol., czyli 100 razy taniej. - Naszym wielkim, ekscytującym celem jest... uruchomienie równowartości objętości stacji kosmicznej w jednym starcie rakiety Falcon SpaceX — tłumaczył Aaron Kemmer, współzałożyciel i dyrektor generalny Max Space podczas prezentacji projektu.
Co ciekawe, w 2016 roku Falcon dostarczył już na stację ważącą 1,5 tony instalację balonową, która przeszła testy pod kątem wykorzystania jako sypialnia dla astronautów.
Czytaj więcej
Turystyczne samoloty kosmiczne zyskają groźnego rywala. Już dwie firmy chcą zaoferować bogatym turystom ekologiczny, cichy, ale i tańszy lot w kapsule z balonem. Na pokładzie bar, przekąski i luksusowa toaleta.
Celem Max Space jest stworzenie - jak tłumaczy firma - „rozszerzalnych siedlisk kosmicznych dla ludzi i magazynów, wysokiej jakości, dużej objętości i znacznie tańszych w utrzymaniu i dostaniu się w przestrzeń kosmiczną”. Firma zatrudnia mniej niż tuzin pracowników i nie spodziewa się znacznego wzrostu aż do uruchomienia pierwszego modułu.