Kość pamięci w telefonie, specjalny serwer w sieci operatora i aplikacja zastępująca kawałek plastiku ze złotym czipem. To składowe eSIM – następcy tradycyjnej karty SIM z zapisanym na niej numerem telefonu komórkowego. eSIM ma przynieść rewolucję.
Początek tej rewolucji w telefonii mobilnej zapowiadany był dwa–trzy lata temu, ale to dopiero w tym roku w sprzedaży pojawiły się smartfony pozwalające na wykorzystanie standardu eSIM (ang. embeded SIM – wbudowany, osadzony, zintegrowany SIM).
Opracowany przez organizację GSMA standard elektronicznego SIM na globalną skalę zastosował Apple. Premiera nowych iPhone’ów przyniosła pierwsze spekulacje, który z operatorów w kraju pierwszy umożliwi użytkownikom korzystanie z eSIM. Dziś już wiadomo. Od kilku dni z eSIM mogą korzystać użytkownicy Orange Polska posiadający konkretne modele smartfonów: iPhone XS, iPhone XS Max oraz iPhone XR. To produkty nowe, a Apple nie jest najbardziej popularną marką w kraju, więc takich osób nie będzie dużo. Dlatego Jean-Francois Fallacher, prezes Orange, zapewnia, że telekom przygotowuje się do wdrożenia eSIM na kolejnych urządzeniach. W I kw. przyszłego roku do listy urządzeń z elektroniczną kartą SIM dołączyć mają inteligentne zegarki, których droższe modele również pozwalają na prowadzenie rozmów.
Z punktu widzenia użytkownika eSIM to nie tylko ciekawostka. Dzięki niemu jeden aparat może działać pod kilkoma numerami telefonicznymi różnych operatorów, a przechodzenie między nimi będzie bułką z masłem. Dla porównania dziś telefon może mieć przypisane tylko dwa numery (tzw. dual SIM).