Wprowadzenie na rynek technologii 5G przeciąga się głównie z jednego powodu, jak donosi The Guardian są nimi miliony latarni ulicznych, na których mają zawisnąć nadajniki. Jednak operatorzy sieci komórkowych mają problemy z dostaniem się do nich z powodów prawnych. Oświetlenie dróg należy zazwyczaj do władz miasta. Poza tym nadajniki muszą zostać umieszczone na niektórych wysokich budynkach co powoduje kolejne spory, to z kolei przekłada się na tak duże opóźnienia w rozpowszechnianiu nowej technologii.
CZYTAJ TAKŻE: Europa przygotowuje się na erę sieci 5G
W 2017 roku wprowadzono na Wyspach Brytyjskich nowe prawo dotyczące komunikacji elektronicznej (nowelizacja ustawy z 2003 roku). Miało na celu ułatwienie operatorom instalacji nowych nadajników, jednak – jak mówi dyrektor ds. cyfrowych w londyńskich władzach miejskich, Theo Blackwell, nowa wersja ustawy została sformułowana zbyt dwuznacznie w aspekcie dostępu do takich części architektury jak oświetlenie drogowe, co przekłada się na obecny zator podczas prób wprowadzenia sieci 5G.
Alicia Foo, prawniczka reprezentująca często operatorów oraz właścicieli ziemskich w sprawach dotyczących 5G mówi, że nowa ustawa miała przyspieszyć rozwój Wielkiej Brytanii, okazała się jednak kompletnym niewypałem, który powoduje polaryzację w społeczeństwie pomiędzy operatorami telekomunikacyjnymi, a właścicielami nieruchomości. Jak zwykle chodzi tu o pieniądze, a osobami, które tracą na tych sporach najwięcej są zwykli obywatele, którzy nie mają szansy korzystać z najnowszej technologii.
CZYTAJ TAKŻE: Londyn zapala Huawei zielone światło