Od 15 maja w Unii Europejskiej i nieco szerzej – w Europejskim Obszarze Gospodarczym obejmującym również Norwegię, Lichtenstein i Islandię – spadną ceny za połączenia międzynarodowe. Telekomy mają prawo – podobnie jak to miało miejsce w przypadku zasady roam like at home – wystąpić do Urzędu Komunikacji Elektronicznej o zgodę na pobieranie dodatkowych opłat. Jak do tej pory nikt się na to nie zdecydował.
Zgodnie z rozporządzeniem unijnym z 2015 r. zmienionym w listopadzie 2018 roku krajowi dostawcy usług połączeń głosowych i SMSów zagranicznych wewnątrz Unii Europejskiej są zobowiązani do stosowania regulowanych cen maksymalnych (czyli tzw. taryfy regulowanej) za rozmowy i wiadomości międzynarodowe.
Według taryfy regulowanej, minuta rozmowy z numeru telefonicznego polskiego operatora i zainicjowana na terenie kraju nie może kosztować więcej niż 0,19 euro (netto), a wiadomość tekstowa więcej niż 0,06 euro (także netto).
Urząd Komunikacji Elektronicznej przeliczył te limity na złote, stosując średnie referencyjne kursy wymiany opublikowane przez Europejski Bank Centralny 15 stycznia, 15 lutego i 15 marca 2019 r., zgodnie z rozporządzeniem. Wyliczył, że minuta rozmowy nie może kosztować więcej niż 0,81 zł (netto, około 1 zł brutto), a wiadomość 0,25 zł (netto; 0,31 zł z VAT).
Wymienione ceny, które wejdą w życie 15 maja, nawet po uwzględnieniu podatku VAT są najczęściej dużo niższe od dotychczasowych cennikowych opłat telekomów, do których (jeśli ktoś nie ma abonamentu z usługami nielimitowanymi) trzeba doliczyć jeszcze koszt zwykłego połączenia. Różnica na korzyść konsumentów to najczęściej około 50 procent.