Plan, aby w 2020 roku poprawić przychody i zysk (tzw. EBITDAal), nie jest niespodzianką. Takie zachowanie wyników w tym roku telekom, który kilka lat temu przestał wypłacać dywidendę i na warszawskiej giełdzie stracił w oczach inwestorów, zapowiadał już wcześniej. Ile grupa zarobi na czysto zarząd nie prognozuje.
W minionym roku zysk netto Orange Polska odbił się od dna: z 10 mln zł w 2018 r. urósł do 91 mln zł. W ostatnim kwartale ub.r. był obciążony przez pokaźną stratę (186 mln zł), spowodowaną głównie kosztami odpraw dla 2100 pracowników.
Na tle tego wyniku zarobki zarządu Orange Polska – około 17,2 mln zł w ub.r. – to prawie jedna piąta. Jeden z menedżerów grupy pół żartem wskazuje, że tendencja jest dobra. Rok temu odsetek ten był dużo większy.
Zmiany w prezentacjach
Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Centrobanku za słabą stronę założeń na ten rok uważa brak widełek tempa, w jakim mają zmienić się wskaźniki. Paweł Puchalski z Santander Biuro Maklerskie narzeka, że telekomunikacyjna grupa kolejny raz zmienia sposób prezentacji danych. Nie będzie już zaliczać do EBITDAal (czyli zysku operacyjnego przed amortyzacją i po kosztach leasingu) wpływów ze sprzedaży nieruchomości. Przeniesienie je do wydatków inwestycyjnych.
CZYTAJ TAKŻE: Orange Polska zwolni 17 proc. pracowników