– Jak mocno zwiększyliście zatrudnienie w dziale interkonektu?
– Od mojego przyjścia: o jedną osobę. W ogóle jesteśmy dość osobliwym działem hurtowym, ponieważ zdecydowana większość stanowią w nim kobiety.
– O ile wzrosła liczba umów i styków w interkonekcie międzynarodowym od tego czasu?
– O 200 proc.
– A może jakieś bardziej konkretne dane?
– Chętnie bym je podała, ale mamy z partnerami podpisane klauzule o poufności…
Na tym rynku trzeba działać szybko i elastycznie – tempo podpisania umowy i uruchomienia styku ma wpływ na ilość ruchu, który można zaterminować oraz na ponoszone koszty. Nie chcemy, jeżeli to nie jest konieczne, czekać na utworzeniu, rozbudowę lub redukcję styku 3, czy 4 dni.
Dlatego aktywnie rozwijamy styki VoIP. Ta technologia jest dzisiaj równie dobra, co TDM, a znacznie łatwiejsza w implementacji i tańsza w utrzymaniu. Nowe styki VoIP tworzy się lub rozbudowuje w ciągu godzin, a nie dni. VoIP triumfuje na rynku. Z częścią operatorów w ogóle zlikwidowaliśmy styki TDM i zastąpiliśmy je stykami VoIP.
– Jak, w kilku słowach, od strony proceduralnej i technicznej wygląda uruchomienie nowego punktu styku?
– Zaczyna się od podpisania umowy o zachowaniu poufności i negocjacji warunków. Potem wymienia się wzory umów, które są dopracowywane i uzgadniane przez działy interkonektu, prawne i finansowe. Kiedy umowy są procedowane rozpoczyna się techniczne zestawianie punktu styku.
Na podstawie wstępnych warunków wymiaruje się jego pojemność w obie strony. Potem odbywają się testy teletransmisyjne, komutacyjne i bilingowe. Po podpisaniu umowy i odbiorze protokołu z testów następuje komercyjne uruchomienie punktu.
– Ile to zajmuje czasu?
– Różnie. Udawało się to robić w tydzień, ale zdarza się, że i trzy tygodnie. Samo zwiększenie pojemności, jeżeli są zasoby, to kwestia godzin.
Stawki na rynku hurtowym są z grubsza określone. Konkurencja polega przede wszystkim na szybkości działania i jakości usług. Stąd sukcesy, jakie odnosiły na nim małe i średnie firmy. Ja staram się w pewnej mierze na tym wzorować. Z drugiej strony atutem operatora wielkości TK Telekom jest całodobowy NOC, który także zwiększa elastyczność działania.
– Umowy zawiera się na wszystkie frakcje ruchu?
– Zwykle tak, choć są od tego wyjątki. Zazwyczaj operacyjnie ustala się poszczególne frakcje ruchu, ale bywa i tak, że – choćby awaryjnie – trzeba zaterminować coś innego. Wtedy, dzięki wszechstronnej umowie, jest podstawa do wystawienia faktury.
– Państwa strategia wskazuje, że polski operator hurtowy wzrostu może szukać tylko na rynku międzynarodowym?
– Na rynku krajowym sytuacja jest ustalona: skończona liczba operatorów, skończona liczba abonentów. Najwięksi operatorzy sami zapewniają sobie terminację. Tego rynku się nie napompuje.
Rynek międzynarodowy jest znacznie większy i daje duże większe możliwości: z Polski, do Polski, tranzytu międzynarodowego. My koncentrujemy się na skupowaniu ruchu przychodzącego i zaczynamy powoli wchodzić na rynek ruchu wychodzącego. Ale trochę potrwa zanim zbierzemy ten ruch od polskich sieci.
– Od kogo?
– Przede wszystkim małych, lokalnych operatorów i sieci telewizji kablowej. Więksi operatorzy sami terminują swój ruch.
– Jak zeszłoroczne kursy walut? Sprzyjały operacjom na rynku międzynarodowym?
– Nie miały większego wpływu, bo cenniki zmienia się na 7 dni naprzód (tzn. z takim wyprzedzeniem sygnalizuje się podwyżki stawek, obniżki działają natychmiast). Śledzimy historyczne kursy, staramy się przewidywać zmiany, ustalanie cen jest elastyczne. W efekcie wpływ kursów na wyniki jest nieznaczny.
– Jakie plany na bieżący rok?
– Chcemy znacząco zwiększyć liczbę punktów styku VoIP i ich pojemność. Planujemy trzy razy więcej punktów styku na koniec 2012 r. niż mieliśmy na koniec 2011 r.
– O ile zwiększono pani cele sprzedażowe na ten rok?
– Ambitnie.
– Dziękujemy za rozmowę.
rozmawiał Łukasz Dec