Urząd Komunikacji Elektronicznej do 10 stycznia czeka na stanowiska w konsultacjach dokumentacji pierwszej w Polsce aukcji pasma dla sieci 5G. W 2020 r. chce rozdysponować cztery 15-letnie rezerwacje pasma z zakresu 3,4,-3,8 GHz (umownie 3,6 GHz).
Giełda przyjęła propozycję dość neutralnie. Najbardziej traciły akcje Orange Polska (o około 2 proc.), ale wcześniej mocno podrożały.
CZYTAJ TAKŻE: Ostra aukcja pasma 5G w Niemczech. Czy w Polsce telekomy też zaszaleją?
Reakcja inwestorów wynika z faktu, że UKE, pod kierunkiem prezesa Marcina Cichego, tak ustaliło wstępne warunki aukcji, że mogą w niej brać udział tylko czterej infrastrukturalni operatorzy mobilni działający w kraju. Aby móc licytować, trzeba bowiem posiadać ogólnopolską rezerwację częstotliwości (w zakresach 800, 900, 1800, 2100 lub 2600 MHz) oraz udokumentowane inwestycje w infrastrukturę telekomunikacyjną (bez urządzeń końcowych klientów) o wartości 1 mld zł w latach 2016-2018.
Szef UKE ograniczył też możliwości koncentracji częstotliwości i proponuje, aby jedna grupa kapitałowa mogła wygrać w aukcji tylko jeden z 4 bloków. Proponowana cena wywoławcza każdego z nich miałaby wynieść 450 mln zł.