8 marca Czeski Urząd Telekomunikacji (CTU) anulował przetarg na pakiet częstotliwości LTE z zakresu 800 MHz, 1800 MHz i 2600 MHz. Tamtejszy regulator uznał, że sumy, jakie zaoferowali uczestnicy przetargu są zbyt wysokie, aby startujące w nim podmioty mogły – nie ponosząc strat – wypełnić założenia przyjęte przez CTU, gdy ogłaszał przetarg. Jak do tej pory złożono oferty opiewające na 20 mld czeskich koron (2,5 mld euro).

– Głównym motywem aukcji było szybkie udostępnienie sieci 4G czeskim obywatelom i wprowadzenie na rynek czwartego operatora  – tłumaczy w komunikacie prasowym CTU, przewodniczący urzędu Pavel Dvorak.

Czeski regulator podał, że żaden model biznesowy nie byłby opłacalny przy zaoferowanych przez operatorów stawkach. Chyba, że ceny internetu dla abonentów zostałyby ustalone na bardzo wysokim poziomie. To dlatego, tłumaczy Dvorak, CTU zdecydowało się zainterweniować.

W przetargu wystartowały Vodafone Czech Republic, T-Mobile Czech Republic, Telefónica Republiki Czeskiej, oraz PPF Mobile Services, kontrolowany przez czeskiego miliardera miliardera Petra Kellnera. To właśnie on miał być tym czwartym operatorem, którego wejścia na rynek spodziewał się regulator.

Brak rozstrzygnięcia przetargu to  – przynajmniej w krótkim terminie – dobra wiadomość dla akcjonariuszy polecanego przez polskich maklerów telekomu – Telefonica CR. Gorsza dla Telekomunikacji Polskiej, której akcje konkurują z papierami czeskiej Telefoniki o zainteresowanie inwestorów giełdowych.