Wszelkie rynkowe działania koncernu z logo jabłuszka owiane są tajemnicą i obwarowane upartym milczeniem jego przedstawicieli. Nawet terminów premier poszczególnych flagowych produktów tej firmy musimy się sami domyślać. Irytujące, prawda?
Ale, o dziwo, ten system działa! Kto nie wierzy, niech zajrzy do serwisów poświęconych nowym technologiom, w których spekulacje na temat daty ukazania się na rynku iPhone’a 5 trwały co najmniej od początku sierpnia. Na marginesie: nowy iPhone ukaże się 4 października. To chyba jasne, że nikt z oficjeli Apple’a tego otwarcie nie powiedział – domysły na ten temat wynikają z terminu konferencji wyznaczonego na ten właśnie dzień.
Tak, oczywiście wszyscy wiemy, że ta mglista niedookreśloność i tajemniczość, to nieodłączne elementy wizerunku producenta iPhone’ów i iPadów. Tylko że kiedy o uruchomieniu tak upragnionej w naszym kraju usługi jak muzyka z iTunes dowiadujemy się dzięki… zmianie regulaminu tego sklepu, to nasuwa się pytanie: po co?
Po co starannie ukrywać moment spolszczenia usługi, której popularność przynosi Apple’owi wymierne korzyści? Przez iTunes firma sprzedała do tej pory 15 mld utworów, co w samym tylko pierwszym kwartale 2011 roku przyniosło jej 1,4 mld dol. przychodu. Wraz z Polską zaszczytu przyłączenia do kręgu użytkowników iTunes dostąpiło jeszcze 10 krajów, w tym Czechy, Węgry, Litwa i Bułgaria. Teraz klub ten liczy już 25 państw.
Po co opóźniać moment, w którym nowi użytkownicy na dobre dobiorą się do oferowanej przez Apple’a muzyki i zostawią w kasie firmy okrągłe sumy?