Testy Rpkom.pl: Xiaomi Mi 8 Pro, czyli wrażenie kontra doświadczenie

Publikacja: 28.02.2019 09:00

Testy Rpkom.pl: Xiaomi Mi 8 Pro, czyli wrażenie kontra doświadczenie

Foto: cyfrowa.rp.pl

Z tyłu sklepu

Chińczycy znowu coś skopiowali. Ten sam pomysł na pokazanie wnętrza smartfona miał HTC w swoim U12+. Jednak w przypadku Xiaomi efekt jest nieprzeciętny.Telefon Xiaomi Mi 8 Pro z tyłu jest zwyczajnie piękny. To – oczywiście subiektywne – wrażenie zapewnia atrapa płyty głównej z widocznymi nazwami producentów podzespołów. Oczywiście, malkontenci mają zastrzeżenia, że większość tego co widać jest właśnie… atrapą.

Fot.: materiały prasowe

Nie w tym jednak rzecz. Obudowy metalowe, szklane, mieniące się, matowe już były. A w „Ósemce Pro” wchodzimy w świat technologii niemal molekularnej i odkrywamy tajemnice inżynierów. Za wykorzystanie takiej sztuczki inżynierom oraz specjalistom do spraw wizerunku należą się wielkie gratulacje.

Dodatkowo, czerwone obwódki podwójnego aparatu podkreślają niecodzienność produktu. Aparaty ułożone są analogicznie do tych z poprzedniej wersji urządzenia. Z dbałości o urządzenie, ale ze smutkiem założyłam etui silikonowe, które producent dostarcza razem z flagowym telefonem.

Wcięcie z wadą

O modnych notchach napisano już wiele. Jedni (przede wszystkim miłośnicy nadgryzionych jabłuszek na pleckach) uważają je za najkorzystniejsze z rozwiązań. Inni za stratę miejsca i inżynieryjny bubel. Widać już w najnowszych produktach choćby Samsunga i Honora, że najsilniejsi porzucają te drogę skręcając w stronę maksymalnego wykorzystywania powierzchni wyświetlacza.

Szkoda, że chiński produkt nie daje możliwości wyświetlania powiadomień obok wcięcia. Posunięcie to jest absolutnie niezrozumiałe, szczególnie w czasach, gdy liczą się wygoda i komunikacja. Niby można szybko odblokować ekran, ale nie widać powiadomień o nieodebranych połączeniach, czy wiadomościach. Tajemnice odkrywa dopiero górna belka, czyli kolejny ruch, który zmuszeni jesteśmy wykonać.

Dla osób, które korzystają ze swojego urządzenia w celach komunikacyjnych, sama dioda powiadomień to zdecydowanie za mało.

Mankamentem jest też czujnik podczerwieni do skanowania twarzy. Wyraźnie widoczny w podstawowych ustawieniach.

Fot.: materiały prasowe

Procesor klasy premium w wersji z turbo

Każdy Xiaomi 8 Pro ma 8 GB pamięci operacyjnej czyli o 2 GB więcej niż poprzednik. Obsługuje ona procesor Qualcomma Snapdragon 845, czyli najwydajniejszy spośród produkowanych obecnie przez firmę.

Dodatkowo 128 GB pamięci użytkowej to gwarancja, że katalogi zdjęć dokumentów i prezentacji nie zapełnią się szybko. Mimo to zaskakująca jest decyzja producenta o braku wejścia na kary pamięci, szczególnie, że jest to świetny sposób na szybkie przenoszenie danych poza zasięgiem sieci internetowej.

Kciukiem w ekran

Ekran ósemki pro” działa bardzo płynnie. Wyświetlacz Super AMOLED o przekątnej 6,21 cala jest dobrze zbilansowany, ma wyraźne choć nieprzesadzone kontrasty, dobry bilans bieli. Opcja automatycznego ustawienia jasności wyświetlacza działa bardzo sprawnie i nie udało mi się uchwycić momentu przeskakiwania jasności w czasie użytkowania.

Czytnik linii papilarnych znajdujący się w ekranie to kolejna kopia pomysłu. Tak jak poprzednio, pomysł został dopracowany i dobrze przemyślany. Standardowo klienci do odblokowywania swoich smartfonów korzystają z palca wskazującego lub środkowego. W tym wypadku najwygodniej jest otwierać urządzenie kciukiem. Można się do tego przyzwyczaić.

Nie ma wątpliwości, że daleko w tyle pozostała konkurencja z OnePlusa oraz Oppo, których rozwiązanie jest dużo mniej precyzyjne, ale do Huaweia Mate’a 20 Pro nieco brakuje.

Wisienką na torcie jest funkcja rozpoznawania twarzy. Oczywiście, Apple, Samsung i Huawei miały tę opcje wcześniej, ale mam wątpliwości, czy była ona tak dobrze wyważona i czy sprawnie działała, jak w Xiaomi Mi 8 Pro.

Nakładka dla „intuicji”

Pierwsze smartfony pojawiały się z opisami epatującymi dwoma przymiotnikami: innowacyjny i intuicyjny. Zdecydowanie producenci odeszli od innowacyjności, a stawiają na sprawdzone albo potrzebne, zgłaszane przez klientów rozwiązania.

W kwestii swobody i wygody współpracy z urządzeniem, inżynierowie z Xiaomi poszli bardzo daleko. Po pierwsze, system Android w nakładce MiUI 10 jest prostym, nieprzeładowanym dodatkami systemem, który z dużą swobodą można personalizować. Po drugie nakładka jest po prostu elegancka. Nie ma w niej wielu kolorowych, mieniących ikonek, rozbijającego obraz tła etc. Wszystko jest po prostu na swoim miejscu. Dodatkowo, znane już na rynku gesty działają bez zarzutów.

Ciekawa jest też możliwość przełączania się pomiędzy aplikacjami za pomocą rozwiązania, znanego do tej pory przede wszystkim z iPhone’ów. Możliwość podzielenia ekranu na dwa przy tak dużym i czytelnym wyświetlaczu daje wygodę pracy w trybie podglądu oraz faktycznie ułatwia życie osobom korzystającym z urządzenia w celach innych niż jedynie rozrywkowe.

To co z jednej strony wydaje się zbytkiem łaski, z drugiej może stanowić alternatywę dla drugiej karty to profil zaufany. Początkowo kojarzył mi się z serialami śledczymi, w których każdy szuka na każdego jakiegoś „haka”.

Z czasem korzystanie z dodatkowego zabezpieczenia na niektóre pliki okazało się doskonałą alternatywą do noszenia ich w zdecydowanie za ciężkiej torebce czy plecaku. Zabezpieczenia biometryczne dają też pewność, że przypadkowy złodziejaszek nigdy nie dostanie się do ich treści.

Komunikacyjnie klasa średnia

Będzie banalnie, ale przez Xiaomi mi 8 Pro nie najlepiej się ….rozmawia. Zresztą to mankament wielu wysokiej klasy telefonów, nad czym ubolewam. Ta podstawowa funkcjonalność w obliczu wielu możliwości schodzi na dalszy plan. Dodatkowo wbudowane w chiński produkt głośniki (bez opcji stereo) nie dają zbyt wielu możliwości.

I tak, w czasie klasycznych rozmów telefonicznych pojawiało się echo (odbicie głosu) zakłócające odbiór, a w trybie głośnomówiącym głośnik zbiera słabiej niż np. w modelach serii Mi Mix tego samego producenta.

Słuchanie muzyki, czy oglądanie dobrze udźwiękowionych filmów jest więc, między innymi z powyższych powodów, możliwe tylko przy pomocy słuchawek, które sytuację ratują.

Mankamentem melomana są …reklamy. Właśnie Xiaomi w swojej aplikacji muzyka „promuje” inne produkty w czasie włączania aplikacji oraz podczas zmian jej bogatych i dostrajanych do potrzeb użytkownika ustawieniach.

Dźwięk można modyfikować na wiele sposobów, do gustu przypadły mi szczególnie ciekawe tony niskie. Niestety, do jakości „made by HTC” jeszcze daleko.

Sprawnie działa łączność GPS, ale niestety statyw samochodowy nie jest najlepszym miejscem dla urządzenia, które z trudem mieści się w większości standardowych uchwytów, a smartfon staje się bardzo potrzebujący źródła prądu.

I to jest największy problem moich testów. W ich trakcie mimo kilku stosowanych ładowarek samochodowych różnych producentów (co prawda bez ładowarki Xiaomi…), w 4 różnych samochodach nie udało mi się naładować Xiaomi Mi 8 Pro.

Zdjęcia: bliżej do najlepszych?

Wszyscy miłośnicy nowoczesnych technologii narzekali na jakość wykonywanych smartfonami Xiaomi zdjęć. Wygląda na to, że inżynierowie posłuchali utyskiwań i stworzyli aparaty, do których można tylko chcieć się przyczepić.

Podwójny aparat Sony o rozdzielczości 12 MPx z przesłoną 1,8 i optyczną stabilizacją obrazu w trybie automatycznym działają bardzo dobrze. Zdjęcia w standardowych warunkach są wyraźne, kolory nieprzesadzone, a jednak nasycone.

Tryb portretu daje możliwość wygodnej gry tłem i modelowania prezentowanych osób czy obiektów. W odnalezieniu się w arkanach sztuki fotograficznej pomaga sztuczna inteligencja, która jest ustawiona domyślnie, ale pozwala się wyłączyć i przejść w tryb manualny. Jej praca skupia się przede wszystkim na zwiększeniu nasycenia barw.

Sporym problemem jest jakość zdjęć w nienaturalnej kolorystyce. W przestrzeni intensywnie zielonej (sztucznej zieleni kafelków) aparat gubił ostrość i bardzo zniekształcał kolorystykę.

Obraz, który powstawał był zadziwiający i w niewielkim tylko stopniu odzwierciedlał rzeczywistość. Ta sama historia przytrafiła mi się w niebieskawej przestrzeni budynku opieki zdrowotnej, w której białe fartuchy były szarawe, a krew miał błękitne przebłyski.

Selfie kamerką 20 MPx, podobnie jak zdjęcia z aparatów głównych, ma wiele ustawień pozwalających poprawić zdjęcie. Korekty dotyczą wtedy bardziej niuansów niż obrazu, który jest bez zarzutów.

Można oczywiście narzekać na brak trybu nocnego, który jest bardzo mocną stroną flagowców Huaweia, ale wrażenia podczas oglądania zdjęć nawet ze słabym światłem są bardzo pozytywne. Tej kategorii Xiaomi musi poświęcić jeszcze trochę uwagi. Szczęśliwie, zgodnie z płynącymi z Londynu informacjami następny model również w tym aspekcie jest lepszy.

Filmowanie w rozdzielczości 4K wspomagane są stabilizacją optyczną. Z kolei te w rozdzielczości FHD mają elektroniczną stabilizację. Bardzo dobry w filmikach z Xiaomi Mi 8 Pro jest dźwięk. I to zaskoczenie, bo do rozmów głośniki i mikrofony są słabsze niż do filmów.

Bateria mniejsza, ale wydajna

Przez kilka ostatnich dni podstawowym telefonem, którego używałam był Honor (marka koncernu Huawei). I bez wątpliwości stwierdzam, że bateria jest jednym z dwóch najważniejszych parametrów, które stanowią o kompleksowej ocenie urządzenia.

Po intensywnym dniu pracy akumulator Honora był pełen w 25 proc.. W Xiaomi tak dobrze nie było, ale 3000 mAh zdecydowanie wystarczy na pełny, 9-godzinny dzień przeglądania kart internetu oraz edytowania tekstów. Niestety, bez opcji nawigacji, która, jak pisałam wyżej, okazała się być bardzo prądożerna.

Ocena baterii jest bardzo subiektywna, o czym warto pamiętać. W czasie testów „męczymy” akumulator wieloma zadaniami, często równoczesnymi tak, aby poddać go prawdziwej próbie.

Z doświadczenia osób, którym polecamy różne sprzęty wiem, że smartfon, któremu ja rozładuje telefon w ciągu niespełna 12 godzin, ładują swoje urządzenia co dwa, trzy dni. Pojemność Mi 8 pro nie należy do najpotężniejszych, ale jest absolutnie wystarczającym ogniwem dla osoby korzystającej w sposób, nazwijmy to umownie, klasyczny ze swojego telefonu.

Dla tych z mniejszymi pokładami cierpliwości, producent w zestawie zaproponował ładowarkę Quick Charge 4+, która napełni akumulator w około 70 minut z 0 do 100 proc. Niestety, nie ma możliwości indukcyjnego ładowania.

To co bardzo negatywnie (wciąż!) zaskakuje to fakt, że flagowce nadal nie spełniają jednej ze światowych norm IP. Oznacza to, że urządzenia nie są odporne na kurz czy zanurzenie. Brak indukcyjnego ładowanie czy głośników stereo jest zdecydowanie mniejszym problemem niż niedoskonałość w postaci podatności na codzienne spotkania z deszczem, kawą czy zawieruchą.

Cenowy trend

Xiaomi w swoim flagowcu zdecydowało się na przełamanie bezpiecznej granicy cenowej w postaci 2000 zł, która dawała przewagę nad innymi producentami plasującymi swoje produkty ze średniej półki jakościowej na tym poziomie cenowym. Obecnie można kupić smartfon za około 2500 zł.

Nie jest to smartfon pierwszego wyboru w tej cenie, ale mocne trzecie miejsce można mu z pewnością przyznać. Szczególnie, że dla fanów lub po prostu posiadaczy innych urządzeń chińskiego producenta Mi 8 Pro będzie idealnym dopełnieniem i stacją kontroli nad „inteligentnym domem”.

Niestety, jak na proponowane na rynku produkty, mam wątpliwości, czy jest to produkt flagowy i czy powinien znaleźć się na swojej półce cenowej.

W kolejce nowości czeka już Xiaomi Mi 9, którego premiera odbyła się równocześnie z prezentacją najnowszych produktów Samsunga z serii S. Bryła nieznacznie się zmieniła, ale kilka smaczków z pewnością warto będzie przetestować i omówić.

Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Materiał Promocyjny
Cyfrowe rozwiązania dla budownictwa
Telekomunikacja
Elon Musk czeka na ważną decyzję. Astronomowie ostrzegają przed zgodą na plany SpaceX
Telekomunikacja
Ekspresowy internet. Łączność podczas podróży polską koleją ma się poprawić
Telekomunikacja
Kto zmiecie SMS-y? Do tych rozwiązań komunikacyjnych należy przyszłość
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10