Reklama
Rozwiń

UKE: akty wykonawcze do megaustawy za 9 miesięcy

– Dwie kwestie: za ile i na jakich zasadach będzie udostępniania infrastruktura telekomunikacyjna w budynkach to jeden z najtrudniejszych punktów megaustawy. Nie może być tak, że operator pojawi się w budynku i powie „poproszę światłowód”. Będziemy musieli wypracować całą politykę rozstrzygania tych sporów. To nowość. Reszta rozwiązań jest tak naprawdę znana od dawna – mówi w rozmowie z rpkom.pl Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej tuż przed ostatecznym głosowaniem projektu w Sejmie.

Publikacja: 06.05.2010 15:43

UKE: akty wykonawcze do megaustawy za 9 miesięcy

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

[b]rpkom.pl: – Jak ocenia pani ustawę o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych po zakończeniu prac nad projektem, na kilkanaście godzin przed ostatecznym głosowaniem w Sejmie?[/b]

[b]Anna Streżyńska, Prezes UKE:[/b] – Co do zasady jestem bardzo zadowolona z ustawy. Nie jestem natomiast zadowolona z faktu, że z projektu ustawy wypadły kwestie światłowodów w nowych budynkach. To wielki błąd i krótkowzroczność. Pewną zastępczą metodą wprowadzenia światłowodów są rozporządzenia do prawa budowlanego. Być może tam będzie można zapisać coś więcej niż obecnie, czyli obowiązek wyposażania nowych budynków w sieci telekomunikacyjne. Megaustawa nieco rozszerza te kwestie, pozwalając określić warunki, na jakich te sieci w budynkach mają być budowane. Może uda się określić w ten sposób kwestie światłowodów. Zobaczymy, czy to możliwe, kiedy zaczniemy pisać rozporządzenie. Jednak zapisanie tych kwestii nie w rozporządzeniu, ale ustawie było poręczniejsze. Tam można było bowiem określić pewne warunki brzegowe np. liczbę mieszkań czy też sposób budowy sieci budynkowej.

[b]- Zabrakło zrozumienia, czy tą kwestią zajęto się zbyt późno?[/b]

– Przed nami bardzo długa droga do zrozumienia kwestii telekomunikacyjnych. Wątki dotyczące tego rynku jeśli w ogóle pojawiają się w strategiach rządowych, to są raczej zabawne. Świadomość jest niska.

[b]- Dlaczego ustawa wraca do Sejmu z aż 27 poprawkami?[/b]

– To w większości legislacyjne drobiazgi, merytorycznych była tylko kilka. Do projektu trudno mieć do niej zastrzeżenia. To ogromna, bardzo poważna ustawa, która zmienia wiele innych aktów prawnych, zmieniająca system samorządowy, rozszerzająca prerogatywy UKE i pewne mechanizmy regulacyjne na zupełnie inne jednostki niż przedsiębiorcy telekomunikacyjni. To była koronkowa robota. To, że w ogóle udało nam się z niej szczęśliwie wybrnąć, jest sukcesem. Oczywiście, będą rzeczy, które będziemy w niej zmieniać.

[b] – Jakie?[/b]

– To nie są istotne kwestie, raczej potknięcia. Na razie nie dostrzegam jednak takich, które mogą być problemem i powodować, że od jutra będę działała na rzecz zmiany ustawy. Większość poprawek wprowadzonych przez Senat to zmiany stricte legislacyjne i kilka bardzo sensownych poprawek merytorycznych. Praktyka pokaże co w ustawie jest niedopracowane. UKE, jako podmiot wdrażający ustawę będzie musiał nieco przestawić swoje myślenie na samorządy, czyli podmioty kierujące się użytecznością publiczną, a nie komercją, zyskami.

[b]- Kiedy będą gotowe akty wykonawcze do ustawy?[/b]

– Kilka z nich jest już zarysowanych, niektóre nawet powstawały z naszym udziałem. W ustawie jednak aktów wykonawczych jest jednak kilka. Nie będę one łatwe do napisania. Oczywiście takie rozporządzenia jak to, o minimalnej przepływności łącz internetowych są proste. Trudniejsze są rozporządzenia mówiące o wymaganiach technicznych i eksploatacyjnych dla sieci telekomunikacyjnych, które mają zapewnić, że te sieci, np. samorządowe – lokalne i regionalne – z komercyjnymi, będą się łączyć. Można tu ograniczyć się do standardów lokalnych, można budować standard szerszy, jednak przede wszystkim trzeba zapytać tych, którzy te sieci budują, czy takich standardów oni w ogóle potrzebują. Może wystarczą wąsko zarysowane wymagania, a nie szczegółowe regulacje. Na pewno przeprowadzimy konsultacje, z których wyniknie zakres tych bardziej skomplikowanych rozporządzeń, w tym najtrudniejszego z nich, o pomocy publicznej. Jedna pomyłka w nim może uniemożliwić dostęp do środków publicznych, a nadmierne rozszerzanie jego zakresu może spowodować konflikt z prawem Unii Europejskiej. Akty wykonawcze powinny być gotowe za ok. 9 miesięcy. Wąskim gardłem są procedury unijne, w szczególności notyfikacje, które potrafią trwać pół roku i więcej. A przypominam, że wciąż nie mamy gotowej ustawy. By sprawy ruszyły, trzeba ją uchwalić i opublikować w Dzienniku Ustaw.

[b]- Część operatorów obawia się że zapisy art 30-32 Megaustawy zmuszą ich do udostępniania kanalizacji budynkowej innym operatorom. Mają rację? [/b]

– W jakimś sensie tak. Ta kwestia nie jest jednak żadną nowością, a ich poczucie krzywdy jest nadmiernie rozbuchane. Już dziś mają oni obowiązek udostępniania infrastruktury tam, gdzie są wąskie gardła, lub z jakichś przyczyn nie można zbudować nowej infrastruktury lub się to nie opłaca. To obowiązuje wszystkich operatorów, taki przepis już jest. Jednak wszyscy skoncentrowali uwagę na udostępnianiu infrastruktury operatora znaczącego, bo to dawało możliwość przejścia przez nieruchomości publiczne i niepubliczne, co pozwalało czasem ominąć pewne administracyjne trudności. W budynkach zazwyczaj tego się nie robiło, bo w większości przypadków operatorzy budowali własna infrastrukturę bądź korzystali z tego, co wybudował właściciel budynku. Jednak prawda jest taka, że „korytka” telekomunikacyjne w budynku też mogą być wąskim gardłem. Jeśli budynek nie może być wyposażony w nową infrastrukturę, to istniejąca powinna być udostępniania innym operatorom. Oczywiście kluczowe są dwie kwestie: za ile i na jakich zasadach. W tej drugiej sprawie Megaustawa wprowadza pewną gradację rozwiązań. Właściciel budynku ma obowiązek wpuścić operatora na budynek, ale jeżeli dalej nie można pójść, bo kanalizacja jest już pełna, to operator może żądać od właściciela budynku umożliwienia mu wprowadzania nowej kanalizacji. Może się jednak okazać, że nie da się jej wprowadzić. Jeśli tak się dzieje, a nie ma wolnych „korytek”, za które operator mógłby zapłacić, to może skorzystać z dostępu do światłowodu. Zatem procedura ma kilka etapów. Nie może być tak, że operator pojawia się w budynku i od razu mówi „poproszę światłowód”.

Tu jest duża rola regulatora, który musi zadbać o równowagę w tych kwestiach. Infrastruktura musi być udostępniania na takich warunkach, by obu stronom się to opłaciło, by nie można było zastosować dumpingowych cen. Będziemy musieli wypracować całą politykę rozstrzygania tych sporów. To jeden z najtrudniejszych punktów tej ustawy. Bowiem od tych dwóch spraw zależy, czy do klienta końcowego dotrze sieć. To zupełnie nowy element, cała reszta zapisów jest od dawna znana.

[b]- Operatorzy obawiają się także konkurencji ze strony samorządów, które będą mogły prowadzić działalność telekomunikacyjną.[/b]

– Niepotrzebnie. Działalność samorządów jest komplementarna do działalności operatorów. To właśnie teraz, przed wprowadzeniem ustawy, samorządy zagrażają operatorom, bo inwestują zarówno tam, gdzie są białe plamy i jest potrzebna ich interwencja, jak i tam, gdzie działają prawa konkurencji. Kierują się decyzjami politycznymi. Megaustawa znów wprowadza pewną gradację. Po pierwsze, samorządy mają uprawnienia bezwzględne do budowania infrastruktury pasywnej, na której nie są operatorami. Operator wybierany jest w drodze przetargu. Jako że sieć powstała z pieniędzy publicznych, wybrany operator musi ją udostępniać. Po drugie, jeśli żadnemu operatorowi nie opłaca się inwestować na danym terenie, to samorząd może podjąć się tego w ramach zadań własnych, przy zgodzie UKE. My oceniamy, jak kształtuje się rynek, i czy wolno mu świadczyć usługi użytkownikowi końcowemu. W przypadku wszystkich innych inwestycji telekomunikacyjnych samorząd ma prawo zgłosić się do UKE z prośbą o opinię, czy inwestycja jest zgodna z zasadami konkurencji.

[b] – Operatorzy martwią się na wyrost?[/b]

– Ich zmartwienie tak naprawdę dotyczy tego, że pieniądze na broadband, które z UE przyszły do Polski, trafiły w ręce publiczne i jest słabo z ich wykorzystaniem, a nie w ręce prywatne. W tym jest głęboki sens. Jestem zwolenniczką uczestnictwa samorządów w budowaniu infrastruktury, w szczególności w budowaniu sieci szkieletowej, ale mijają już trzy lata, a pieniądze unijne jeszcze nie zagrały. Niepokoję się, jak długo musimy czekać na ich uruchomienie, tym bardziej że ten rok jest rokiem wyborczym. Z drugiej strony, wiadomo, że biznes kieruje się innymi przesłankami i jak ma pieniądze, to ich nie trzyma tylko inwestuje. Tymczasem środki, które trafiły do do sektora publicznego na broadband w większości przypadków nie zaczęły pracować (chlubne wyjątki to m.in. Małopolska i Wielkopolska). Ponadto, wiele samorządów jest w tak złej sytuacji finansowej, że nie może poradzić sobie ze sfinansowaniem wkładu własnego do dotacji z UE. Na koniec warto wspomnieć, że potrzebne jest bezwzględne wsparcie wyspecjalizowanych organów państwa tym samorządom, które tego potrzebują.

[b] – Dziękujemy za rozmowę.[/b]

[i]rozmawiał Tomasz Boguszewicz[/i]

Projekt telekomunikacyjnej megaustawy wraz ze spisem poprawek jakie do projektu wniósł Senat, można [link=http://grafik.rp.pl/grafika/514907.pdf]pobrać z rpkom.pl tutaj[/link].

Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Materiał Promocyjny
Cyfrowe rozwiązania dla budownictwa
Telekomunikacja
Elon Musk czeka na ważną decyzję. Astronomowie ostrzegają przed zgodą na plany SpaceX
Telekomunikacja
Ekspresowy internet. Łączność podczas podróży polską koleją ma się poprawić
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Telekomunikacja
Kto zmiecie SMS-y? Do tych rozwiązań komunikacyjnych należy przyszłość
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku