– W jakimś sensie tak. Ta kwestia nie jest jednak żadną nowością, a ich poczucie krzywdy jest nadmiernie rozbuchane. Już dziś mają oni obowiązek udostępniania infrastruktury tam, gdzie są wąskie gardła, lub z jakichś przyczyn nie można zbudować nowej infrastruktury lub się to nie opłaca. To obowiązuje wszystkich operatorów, taki przepis już jest. Jednak wszyscy skoncentrowali uwagę na udostępnianiu infrastruktury operatora znaczącego, bo to dawało możliwość przejścia przez nieruchomości publiczne i niepubliczne, co pozwalało czasem ominąć pewne administracyjne trudności. W budynkach zazwyczaj tego się nie robiło, bo w większości przypadków operatorzy budowali własna infrastrukturę bądź korzystali z tego, co wybudował właściciel budynku. Jednak prawda jest taka, że „korytka” telekomunikacyjne w budynku też mogą być wąskim gardłem. Jeśli budynek nie może być wyposażony w nową infrastrukturę, to istniejąca powinna być udostępniania innym operatorom. Oczywiście kluczowe są dwie kwestie: za ile i na jakich zasadach. W tej drugiej sprawie Megaustawa wprowadza pewną gradację rozwiązań. Właściciel budynku ma obowiązek wpuścić operatora na budynek, ale jeżeli dalej nie można pójść, bo kanalizacja jest już pełna, to operator może żądać od właściciela budynku umożliwienia mu wprowadzania nowej kanalizacji. Może się jednak okazać, że nie da się jej wprowadzić. Jeśli tak się dzieje, a nie ma wolnych „korytek”, za które operator mógłby zapłacić, to może skorzystać z dostępu do światłowodu. Zatem procedura ma kilka etapów. Nie może być tak, że operator pojawia się w budynku i od razu mówi „poproszę światłowód”.
Tu jest duża rola regulatora, który musi zadbać o równowagę w tych kwestiach. Infrastruktura musi być udostępniania na takich warunkach, by obu stronom się to opłaciło, by nie można było zastosować dumpingowych cen. Będziemy musieli wypracować całą politykę rozstrzygania tych sporów. To jeden z najtrudniejszych punktów tej ustawy. Bowiem od tych dwóch spraw zależy, czy do klienta końcowego dotrze sieć. To zupełnie nowy element, cała reszta zapisów jest od dawna znana.
[b]- Operatorzy obawiają się także konkurencji ze strony samorządów, które będą mogły prowadzić działalność telekomunikacyjną.[/b]
– Niepotrzebnie. Działalność samorządów jest komplementarna do działalności operatorów. To właśnie teraz, przed wprowadzeniem ustawy, samorządy zagrażają operatorom, bo inwestują zarówno tam, gdzie są białe plamy i jest potrzebna ich interwencja, jak i tam, gdzie działają prawa konkurencji. Kierują się decyzjami politycznymi. Megaustawa znów wprowadza pewną gradację. Po pierwsze, samorządy mają uprawnienia bezwzględne do budowania infrastruktury pasywnej, na której nie są operatorami. Operator wybierany jest w drodze przetargu. Jako że sieć powstała z pieniędzy publicznych, wybrany operator musi ją udostępniać. Po drugie, jeśli żadnemu operatorowi nie opłaca się inwestować na danym terenie, to samorząd może podjąć się tego w ramach zadań własnych, przy zgodzie UKE. My oceniamy, jak kształtuje się rynek, i czy wolno mu świadczyć usługi użytkownikowi końcowemu. W przypadku wszystkich innych inwestycji telekomunikacyjnych samorząd ma prawo zgłosić się do UKE z prośbą o opinię, czy inwestycja jest zgodna z zasadami konkurencji.
[b] – Operatorzy martwią się na wyrost?[/b]
– Ich zmartwienie tak naprawdę dotyczy tego, że pieniądze na broadband, które z UE przyszły do Polski, trafiły w ręce publiczne i jest słabo z ich wykorzystaniem, a nie w ręce prywatne. W tym jest głęboki sens. Jestem zwolenniczką uczestnictwa samorządów w budowaniu infrastruktury, w szczególności w budowaniu sieci szkieletowej, ale mijają już trzy lata, a pieniądze unijne jeszcze nie zagrały. Niepokoję się, jak długo musimy czekać na ich uruchomienie, tym bardziej że ten rok jest rokiem wyborczym. Z drugiej strony, wiadomo, że biznes kieruje się innymi przesłankami i jak ma pieniądze, to ich nie trzyma tylko inwestuje. Tymczasem środki, które trafiły do do sektora publicznego na broadband w większości przypadków nie zaczęły pracować (chlubne wyjątki to m.in. Małopolska i Wielkopolska). Ponadto, wiele samorządów jest w tak złej sytuacji finansowej, że nie może poradzić sobie ze sfinansowaniem wkładu własnego do dotacji z UE. Na koniec warto wspomnieć, że potrzebne jest bezwzględne wsparcie wyspecjalizowanych organów państwa tym samorządom, które tego potrzebują.