Tonny Bao, szef chińskiej firmy nad Wisłą, liczy, że polski rząd zaakceptuje to „rozwiązanie godne zaufania”. Uruchomienie takiej placówki (jego nazwa ma brzmieć Centrum Transparentności i Cyberbezpieczeństwa) w Warszawie miałoby przekonać polską stronę, że sprzęt i infrastruktura Huawei są bezpieczne. Takie wątpliwości pojawiły się po tym, jak w styczniu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała pod zarzutem szpiegostwa Weijinga W., jednego z dyrektorów w Huawei Polska.
Miliardy na inwestycje
Podobne ośrodki Chińczycy utworzyli już m.in. w Niemczech i Wlk. Brytanii. Ich celem jest zapewnienie tych państw, że sprzęt Huawei nie zawiera tzw. „back door-ów”, czyli nie udostępnia danych chińskiemu wywiadowi. Co więcej, z początkiem przyszłego miesiąca Huawei otworzy europejskie centrum cyberbezpieczeństwa w Brukseli. Ośrodek ten ma odpowiadać za komunikację z rządami UE, ale również operatorami telekomunikacyjnymi.
CZYTAJ TAKŻE: Chiny mszczą się za szefową Huawei. 13 zatrzymanych Kanadyjczyków
Ale to nie jedyne deklaracje Huawei złożone Polsce po aresztowaniu Weijinga W. Firma ogłosiła też, że zamierza jeszcze w br. utworzyć w Warszawie centrum badawczo-rozwojowe, a także centrum techniczne w Katowicach. W sumie na inwestycje w naszym kraju planuje wydać łącznie 2 mld zł. W tym czasie – jak zapowiada – zatrudni tu nawet 500 specjalistów.
– Polska jest jednym z priorytetowych krajów dla Huawei, a równocześnie ważnym rynkiem w obszarze B2B i B2C. Dotyczy to wszystkich rynków zbytu: konsumentów, przedsiębiorstw i operatorów – podkreśla Tonny Bao.