Era cyfryzacji to koniec myślenia analogowego
Andrzej J. Piotrowski
Ilekroć rząd mówił o wsparciu rozwoju technologicznego, to fatalnymi regulacjami blokował go na lata i podwyższał bariery nabywcze. Jednym z przykładów jest regulacja podpisu elektronicznego, która określa urządzenia, zamiast – jak w USA – poziom wymaganego bezpieczeństwa. W trwającym przetargu na częstotliwości z zakresu 1800 MHz postawiono na doraźne zasilenie budżetu. Na 15 lat podzielono na drobne kawałki spójny kawałek pasma, warunkujący tanie osiągnięcie parametrów dostępu do internetu w LTE. Zapewne po to, by wpływ był większy. To bardzo zła informacja dla konsumentów, bo to oni zapłacą w usługach nawet dziesięciokrotność kwoty wpłacanej przez telekom. Zła też dla zainteresowanych usługami na prowincji: haracz od technologii, windując koszty, poszerza zarówno obszary geograficzne, jak i kręgi społeczne, w które operatorom nie opłaca się inwestować. Rynek oligopolistyczny wymaga rekultywacji w celu wywołania konkurencji. Nowe usługi mogą być tylko efektem walki konkurencyjnej, a nie deklaracji składanej urzędowi. Dlaczego zasiedziali operatorzy mieliby wchodzić intensywniej w nowe technologie, skoro stare mają się biznesowo dobrze?
http://edgp.gazetaprawna.pl/index.php?act=mprasa&sub=article&id=431173 (dostęp płatny)
Telewizyjne przepychanki w sieci