Switch-off obecnych kanałów nadawanych naziemnie  i analogowo i cyfrowo  jest ustalony na koniec lipca przyszłego roku. Między nadawcami i Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, którzy optują za przeznaczeniem uwolnionych po zakończeniu tego procesu częstotliwości , a m.in. przedstawicielami firm oferujących dostęp do szerokopasmowego Internetu nie ma zgody, jak powinny zostać zagospodarowane te zasoby. Także Urząd Komunikacji Elektronicznej nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie.  – Nie jesteśmy w stanie w tej chwili powiedzieć na sto procent, że te nowe multipleksy będą przeznaczone na telewizję. A jeśli będą przeznaczone, to powinniśmy rozpocząć dyskusję i zastanowić się, czy nie powinny być odpłatne. Trzy multipleksy, które mamy, to jest teraz 21 kanałów, które są darmowe. Być może to jest liczba wystarczająca. Nie wydaje mi się, że nadawcy będą chcieli wchodzić na kolejny nowy multipleks, jeśli nie będą mogli za to pobierać opłaty. Po prostu nie będzie im się to biznesowo składało – mówi Newserii Magdalena Gaj, prezes UKE.

Jak dodaje, na świecie zaczynają się już dyskusje na temat tego, aby z tych kolejnych multipleksów, które powstaną po włączeniu naziemnej telewizji cyfrowej, czyli tzw. siedemsetki (700 MHz), nie utworzyć drugiej dywidendy cyfrowej, czy jednak nie przeznaczyć tych częstotliwości na usługi łączności elektronicznej, czyli na mobilny, szybki dostęp do internetu .

Według Gaj rozwiązania tej kwestii nie należy spodziewać się w najbliższym czasie. Decyzje zapadną najwcześniej w 2015 roku.