Sferia i Polkomtel potwierdziły dziś, że złożyły wnioski o unieważnienie przetargu na częstotliwości z zakresu 1800 MHz.
– Warunki przetargu zamiast wzmacniać konkurencję premiują podmioty posiadające już przewagę konkurencyjną. Masz najbardziej zyskowną częstotliwość 900MHz? Zbudowałeś na niej sieć nadajników? To masz 550 punktów premii. Wspieranie konkurencji, to wspieranie małych przeciw dużym, nowych przeciw zasiedziałym. Z kryteriów przetargu wynika coś odwrotnego i to jest sprzeczne z przepisami krajowymi, ale także unijnymi. Dlaczego najwięksi i najbogatsi mają od administracji polskiej dostać rabaty w przetargu? Gdzie tu logika konkurencyjna i ochrona interesów Skarbu Państwa? – argumentuje Dariusz Trzeciak, członek zarządu Sferii.
Firma ta była do tej pory kojarzona z Zygmuntem Solorzem-Żakiem. Jest też potencjalnym nabywcą obligacji funduszu miliardera, Midasa, który dziś przedstawił warunki emisji dłużnych walorów.
– Kryteria przetargu muszą być obiektywne. Przyjęte kryterium wiarygodności finansowej (400 pkt) nie jest takim kryterium. Bankrut, który w latach 2009-2011 wydał na sieć 250 mln zł, jest dla UKE bardziej wiarygodny finansowo niż Stany Zjednoczone, Coca Cola i Bank of China razem wzięci. Prezes UKE decydując się na kryterium kwot wydanych na budowę sieci, wiedział „z imienia i nazwiska”, który z podmiotów krajowych spełnia to kryterium, bo bardzo szczegółowe dane są mu dostarczane z urzędu i obrabiane w nowoczesnych systemach informatycznych (SIIS) – bombarduje Trzeciak.
– Pomimo zgłaszanych w czasie konsultacji uwag, urząd nie wprowadził do tej konstrukcji żadnej alternatywy dla wiarygodnych finansowo podmiotów z różnych powodów nie zaangażowanych wcześniej w budowę infrastruktury telekomunikacyjnej – wskazuje.