W 2015 r. zebrano 199 tys. ton zużytego sprzętu elektronicznego. Choć w ostatnich latach zbiera się go z rynku coraz więcej, to nadal potrzeby są znacznie wyższe. W tym samym roku na rynek trafiło bowiem 527 tys. ton. Przy tym choć Polska ma obniżone poziomy obowiązkowego zbierania zużytego sprzętu, to i tak są one systematycznie podnoszone.
Z raportu Instytutu Sobieskiego wynika, że od 2016 r. trzeba ponownie zebrać 45 proc. średniej masy sprzętu wprowadzonego do obrotu w trzech poprzednich latach. Z kolei od 2019 r. będzie to już 65 proc. Kraje mogą też wybrać inną opcję – 85 proc. sprzętu wyprodukowanego w danym kraju w jednym roku.
Słabe zbiórki
Z raportu wynika, że w 2015 r. osiągnięto zbiórkę sprzętu elektrycznego i elektronicznego na poziomie niemal 38,4 proc., co oznacza wzrost w ujęciu rocznym o ok. 3,6 pkt proc. W latach 2007–2015 poziom zbiórek wzrósł o 33,5 pkt proc. (średnio ok. 4,2 pkt proc. rocznie).
„W tym kontekście warto zauważyć, że w celu osiągnięcia poziomu zbierania nie mniej niż 65 proc. średniorocznej masy sprzętu wprowadzonego do obrotu od 2021 r., w latach 2016–2021 średni wzrost w ujęciu rocznym poziomu zbierania sprzętu powinien wynosić ok. 5,3 pkt proc. – pisze współautor raportu Tomasz Styś, ekspert Instytutu Sobieskiego. – Szacuje się, że po 2021 r. poziom zbierania sprzętu na osobę kształtować się powinien na poziomie ok. 11 kg rocznie. W 2015 r. było to ok. 5 kg na osobę” – dodaje.
Zbiórka sprzętu jest coraz trudniejsza również z powodu nowych wyzwań, z jakimi muszą się zmagać zarówno sprzedawcy, jak i firmy zajmujące się zbiórką. Chodzi w tym kontekście choćby o handel internetowy. Sprzedawca powinien poinformować, że dostarczając sprzęt na dany rynek, zobowiązany jest do darmowego odbioru sprzętu pochodzącego z gospodarstw domowych w miejscu dostawy. Musi to być sprzęt tego samego rodzaju i pełnić te same funkcje, niemniej taka informacja na stronie e-handlowców należy do rzadkości.