O ile jeszcze na początku marca zakupy spożywcze w największych e-sklepach, jak Carrefour, Tesco czy Frisco, były możliwe z terminem dostawy w ciągu doby, o tyle dzisiaj dostępne są zazwyczaj dopiero za miesiąc. Niektóre sklepy zupełnie wstrzymują przyjmowanie zamówień, informując klientów, że nie są w stanie ich zrealizować.
– Spodziewamy się jeszcze trudniejszej sytuacji, ponieważ w miarę rozwoju sytuacji chętnych do unikania robienia stacjonarnych zakupów będzie przybywało – mówi przedstawiciel jednego z e-sklepów. Rynek handlu żywnością online oceniany był na ok 1 mld zł, a jego udział nie przekraczał 1 proc. ogółu wydatków na kategorię. W 2020 r. na pewno wzrośnie.
Zapasy z internetu
Z badania Mobile Institute dla Izby Gospodarki Elektronicznej, które jako pierwsza poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że aż 38 proc. ankietowanych zakupy na czas kwarantanny zrobiło w sieci. Na kanale online skupiła się niemal połowa badanych w wieku 35–44 lata, nie tylko z dużych miast. Do tego, o ile popularne są zakupy spożywcze, o tyle rekordy bije również zainteresowanie kategoriami chemicznymi, zwłaszcza środków higienicznych lub detergentów.
CZYTAJ TAKŻE: Polacy robią zapasy w sieci. E-sklepy się korkują
– Zachęcamy klientów do robienia zakupów w sposób bezpieczny, m.in. do zamawiania w internecie. Efektem tych działań jest też skokowy wzrost e-zamówień. Zaczął się już ok. 24 lutego, gwałtownie przyspieszył w dniach 11–13 marca, w tamtym tygodniu takich zamówień było już cztery razy więcej niż wcześniej – mówi Agata Nowakowska, rzecznik Rossmanna.