Tegoroczny letni sezon w kinach był wyjątkowo nieudany dla większości filmowych gigantów zza Oceanu. W okresie liczonym od pierwszego piątku maja (3 maja) do amerykańskiego Święta Pracy (2 września) przychody z produkcji kinowych wyniosły ok. 4,32 mld dol. – to o 2 proc. mniej niż rok wcześniej. Spadek nie jest przerażający – choćby w porównaniu z latem 2017 r., kiedy sięgnął aż 14 proc. względem roku poprzedniego – ale wynik jest daleki od zadowalającego.
CZYTAJ TAKŻE: Po 16 latach „Matrix” powraca. Powstanie kolejna część kultowego filmu
Jedynym wygranym okazała się wytwórnia Walt Disney Pictures, która wyprodukowała aż trzy z pięciu najbardziej dochodowych filmów tego lata. Niezbitym liderem okazał się „Król Lew” w reżyserii Jona Favreau, zgarniając w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie 511 mln dol. Jest to remake kultowego filmu o tym samym tytule z 1994 r., w którym użyto niezwykłej fotorealistycznej animacji komputerowej korzystającej z wirtualnej rzeczywistości. Podobną technologię Disney zastosował już wcześniej w „Księdze dżungli” z 2016 r. – tym razem jednak efekty pobiły wszelkie oczekiwania, a film spotkał się z bardzo pozytywną oceną krytyków.
Na drugim miejscu uplasował się film animowany „Toy Story 4” (423 mln dol.), z kolei „Aladyn” zajął czwartą pozycję (353 mln dol.).
CZYTAJ TAKŻE: Terminator powraca z hukiem. Film ma być brutalny i ponury