Gwałtowna reakcja zachodniego świata na inwazję na Ukrainę oraz liczne sankcje nałożone na agresora może nie okażą się aż tak dotkliwe dla rosyjskich start-upów, ale odczują je z pewnością inwestorzy i fundusze VC z tego kraju. O ile brak możliwości działania w globalnej przestrzeni dla tej pierwszej grupy podmiotów nie jest może aż takim wyzwaniem, gdyż rosyjski ekosystem start-upowy – z uwagi na wielkość rynku wewnętrznego – nigdy nie był specjalnie nastawiony na zagraniczną ekspansję, to już odcięcie raczkującego biznesu od zewnętrznych źródeł finansowania stanowi problem. Pod znakiem zapytania stanęła też możliwość inwestowania przez rosyjskich aniołów i oligarchów w start-upy za granicą.
Ruble niemile widziane
Google, Revolut, Ethereum czy Telegram – te marki zna cały świat. Niewielu pewnie jednak wie, że ich założyciele mają korzenie za naszą wschodnią granicą. Dla przedsiębiorczych Rosjan były one wyznacznikiem sukcesu. Twórcy tych potęg jednoznacznie jednak potępiają atak Putina i wspierają Ukraińców. Podobnie jak koncern Veeam, założony przez Ratmira Timasheva, czy jednorożec – Acronis (specjalizuje się w zarządzaniu i ochronie danych w chmurze), stworzony przez urodzonego w ZSRR Siergieja Beloussova.
W opozycji do Kremla są też zachodni inwestorzy. Brytyjski fundusz Index Ventures, który w portfolio ma takie start-upy, jak Roblox, Slack czy Deliveroo, ogłosił niedawno, że nie będzie koinwestował wspólnie z rosyjskimi VC ani wspierał rozwoju rosyjskich spółek. Ten zdecydowany ruch to ważny sygnał, który pokazuje, że w innowacyjnym świecie nie będzie miejsca na popierających wojnę w Ukrainie. Podobne deklaracje złożyło wielu innych zachodnich inwestorów. Współpracę z Moskwą zerwały też liczne instytucje naukowe i uczelnie techniczne, w tym MIT. To z pewnością grzebie ambitne marzenia Kremla, by w podmoskiewskim Technoparku Skolkowo stworzyć własną Dolinę Krzemową.
Postawa Zachodu nie pozostanie z pewnością bez wpływu na innowacyjne biznesy w Rosji. Kraj ten w rankingu StartupBlink zajmował dotąd 17. pozycję pod względem najlepszych ekosystemów start-upowych (dla porównania Polska jest 30., a Ukraina – 34). Z kolei Moskwa plasowała się na wysokim, 9. miejscu pod względem miast przyjaznych spółkom tworzącym innowacyjne rozwiązania. I trudno, by było inaczej, skoro ponad 70 proc. start-upów w Rosji działa właśnie w stolicy (Moskwa w Europie zajmuje 2. pozycję, zaraz za Londynem, wyprzedzając Paryż i Berlin). Wkrótce – gdy odwracają się inwestorzy – ten obraz może się radykalnie zmienić.
Czytaj więcej
Rosyjscy specjaliści ds. bezpieczeństwa informatycznego emigrują z kraju, by rozwijać swoje firmy za granicą. Takie plany ma jedna trzecia rosyjskich startupów w tej branży.