Dimitri Podoliev założył startup Mindly rok temu. To platforma internetowa dla psychoterapeutów i ich klientów. Przed rosyjską inwazją korzystało z niej ponad 3 tys. osób. Zaledwie w ciągu trzech tygodni na Mindly przeprowadzono ponad tysiąc sesji. W związku z wybuchem wojny w Ukrainie założyciel spółki musiał jednak całkowicie przeorientować biznes.
– Bardzo trudno jest nam zaplanować ten rok, ponieważ teraz funkcjonujemy raczej z dnia na dzień. Po inwazji przekształciliśmy Mindly w platformę zapewniającą bezpłatne sesje terapeutyczne dla Ukraińców i Ukrainek. Wszystkie pieniądze, które zarabiamy, w całości przeznaczamy na opłacenie bezpłatnych sesji – mówi prezes Mindly.
Te finansowane są osobom, które zmagają się m.in. z traumą doświadczeń wojennych.
Czas na ekspansję. Polska na celowniku
– Naszym celem jest zapewnienie wysokiej jakości terapii, która przyniesie efekty, a nie tylko jednej czy dwóch darmowych sesji. Ponieważ terapeuci i terapeutki to też ludzie, a wszyscy pochodzą z Ukrainy i znajdują się w bardzo trudnej sytuacji, uważam, że byłoby to niesprawiedliwe, by prosić ich o pracę za darmo. W czasie wojny Mindly przeznacza wszystkie zarobione pieniądze na pokrycie kosztów ich pracy, aby zmaksymalizować liczbę darmowych sesji i osób, którym możemy pomóc – wyjaśnia nam Dimitri, inżynier, który kształcił się m.in. na Uniwersytecie Cambridge czy w prestiżowej uczelni MIT.
Jego projekt wsparł Google, a Podoliev miał okazję spotkać się nawet w Warszawie z szefem koncernu Sundarem Pichaiem. Nie ukrywa, że obecnie kluczowe dla rozwoju startupu jest wsparcie finansowe. – Wszystko, co zarobimy, przeznaczamy na zorganizowanie jak największej liczby bezpłatnych sesji – to jest nasz główny cel. Potrzebujemy też fachowej wiedzy, takiej jak ta, którą zdobyliśmy podczas zeszłorocznego akceleratora Google for Startups dla startupów związanych z medycyną i zdrowiem, który odegrał ważną rolę w naszym rozwoju. Jeśli możemy pozyskać wsparcie mentorów i doświadczonych ludzi bezpłatnie, to jest to równie dobre jak pieniądze – przekonuje nasz rozmówca.