Fakt, że nastolatek, który nagrywa filmy w internecie i ma własny kanał na YouTubie, jest w stanie zarobić w ciągu miesiąca więcej niż jego rodzice w pół roku, wciąż wywołuje zdziwienie u wielu osób. Dynamiczny rozwój mediów społecznościowych, postęp technologiczny i rosnące znaczenie online’owych twórców w grupie, z reguły młodszych, konsumentów treści internetowych to niewątpliwie rewolucja. Dla pokolenia Z (urodzeni po roku 2000) i milenialsów znani youtuberzy czy twórcy z Instagrama to dziś często takie same gwiazdy, a czasem nawet większe, niż idole ze scen muzycznych i planów filmowych. Zarobki na poziomie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie czy kilkuset tysięcy za realizację długofalowego projektu to w przypadku topowych twórców nad Wisłą nic nowego.
Zarobić na YouTubie i Instagramie
Influencerzy, bo o nich mowa, to z reguły internetowi twórcy, mający imponujące grono wiernych fanów, śledzących ich poczynania na monitorze komputera czy ekranie smartfona. Ich wpływ (z ang. influence) i oddziaływanie na widzów, w świecie online określanych raczej jako subskrybenci, jest dziś porównywalny z gwiazdami „tradycyjnego” show-biznesu. Ową „moc” – zarówno gwiazd sportu, telewizji czy estrady, jak i internetowych twórców – chętnie wykorzystują marki, które chcą zareklamować swoje produkty i wypromować swoje usługi.
Wśród fanów zaskoczenie wciąż wywołuje fakt, że ich idole zarabiają na swojej pasji, a nie tylko dostarczają powodów do rozrywki. Dowodem na to może być sytuacja z polskiego rynku, z ostatnich tygodni, gdy na skutek ataku hakera na agencję marketingu kooperującą z influencerami do sieci wyciekło kilka faktur dotyczących między innymi współpracy komercyjnej.
CZYTAJ TAKŻE: Ośmiolatek stał się najlepiej zarabiającym youtuberem świata
Czy zatem można się dziwić lub oburzać, że ulubiony twórca, którego działalność online śledzą setki tysięcy, a czasem nawet miliony subskrybentów, może liczyć na wynagrodzenie ze strony współpracującej z nim marki?