Startup powstał już w 2017 roku z myślą o dostarczeniu profesjonalnych usług fotografów dla osób będących na wakacjach, które chcą mieć pamiątkę w lepszej jakości niżeli selfie zrobione własnym smartfonem. Firma w listopadzie 2018 roku mogła się pochwalić już 10 tys. klientów i współpracą z ponad 2 tys. fotografów z 400 miast w 100 krajach – informuje TechCrunch. Obecnie po około ośmiu miesiącach jeden z pomysłodawców aplikacji – David Soong nie zdradził dokładnych danych, powiedział jednak, że liczba klientów w tym okresie czasu uległa podwojeniu.

Czytaj także: Flickr zaczyna kasować zdjęcia użytkowników

Sweet Escape to nie tylko wynajem fotografów na godziny, startup oferuje również platformę służącą do obróbki wykonanych zdjęć. Nie zajmują się tym już fotografowie, a sami pracownicy firmy. To stanowi obecnie największą bolączkę zatrudnionych w startupie. Edycja zdjęć jest czasochłonna, a przy tysiącach obrazów staje się zwyczajnie monotonna, dlatego nowym celem jest zautomatyzowanie tego procesu w około 90 proc. tak, aby podstawowe działania jak retusz, balans kolorów itp. odbywały się w pełni automatycznie. Poza aspektem oszczędności, automatyzacja znacznie przyspieszy dostarczenie usługi do klienta.

Startup cieszy się dużym zainteresowaniem, mimo że koszty usług fotografów nie należą do najtańszych – wynoszą około 300 dol. za dwie godziny pracy. Firma posiada dwa biura – w Londynie oraz Dżakarcie zatrudnia w sumie 109 osób, ale popyt na usługi jest na tyle duży, że władze Sweet Escape planują otwarcie nowych placówek na terenie Azji i powiększenie załogi do około 200 osób.