Aktualizacja: 22.11.2024 01:04 Publikacja: 03.11.2021 14:19
Foto: Bloomberg
Banki centralne na całym świecie chcą rozwijać cyfrowe waluty banków centralnych, znane jako CBDC, aby zmodernizować swoje systemy finansowe, odeprzeć konkurencję kryptowalut, takich jak bitcoin czy ethereum, oraz przyspieszyć dokonywanie płatności krajowych i międzynarodowych.
Zaawansowane prace trwają w Chinach, gdzie testowany jest cyfrowy juan, znany również jako e-CNY. Mu Changchun, dyrektor odpowiedzialny na rozwój cyfrowej waluty Ludowego Banku Chin, poinformował, że od października już około 140 mln ludzi założyło portfele, dzięki którym mogą korzystać z cyfrowego juana. Łączna wartość transakcji z użyciem e-CNY wynosi około 62 mld juanów (9,7 mld dol.).
Państwowy operator pocztowy, który boryka się z topniejącymi przychodami z listów, a także potężną konkurencją w sektorze paczek, zamiast uzdrawiać firmę, poprawiać jej rentowność, czy rozwiązywać niezliczone konflikty ze związkami zawodowymi, stawia na budzące wiele kontrowersji tokeny NFT.
Technologia blockchain ma pomóc władzom nasze wschodniego sąsiada uchronić skarby dziedzictwa narodowego przez skutkami wojny.
Rośnie liczba sklepów, zwłaszcza luksusowych, akceptujących płatności cyfrowymi tokenami. Jednak ostatnie silne spadki ich wartości mogą spowolnić albo nawet zatrzymać ten trend.
Kryptowaluty w tym roku radzą sobie fatalnie. Nie pomagają nastroje na rynkach finansowych, gdzie inwestorzy obawiają rosnącej inflacji, zacieśniania monetarnego i spowolnienia gospodarczego.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego Fabio Panetta wskazał, że prace nad wprowadzeniem cyfrowego euro trwają, a jego testy mogą rozpocząć się już pod koniec przyszłego roku.
Premier Chin Li Keqiang określił wojnę na Ukrainie jako "poważną" sytuację i zapowiedział, że Pekin będzie współpracował z międzynarodowymi stronami, aby odegrać "pozytywną rolę" na rzecz pokoju. Jednocześnie powstrzymał się od krytyki rosyjskiej inwazji.
Nie tylko Apple i zachodnie koncerny technologiczne blokują sprzedaż swoich urządzeń do kraju, który zaatakował niepodległą Ukrainę. Teraz do tego grona dołączają Chiny.
Już dwa rosyjskie banki zdecydowały się na wdrożenie chińskiego systemu rozliczeń płatności. Rosjanie i Chińczycy działają pod wspólnym logo. Czy pozwoli to uratować rosyjską gospodarkę i firmy przed upadkiem?
W styczniu-lutym chiński eksport wypadł słabo, wzrost wyniósł tylko 16,3 proc. rocznie, natomiast do Rosji skoczył o 41,5 proc. Szef dyplomacji w Pekinie Wang Yi powiedział, że „przyjaźń obu narodów jest solidna jak skała, a perspektywy dalszej współpracy ogromne”.
Chińska mobilna aplikacja internetowa TikTok ogłosiła, że ogranicza działalność w Rosji. Jako przyczynę podaje nowe rosyjskie przepisy zakazujące publikacji nieprawdziwych zdaniem władz informacji o działaniach zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Styczniowe zamieszki w Kazachstanie zakłóciły dotychczasowy wizerunek kraju jako bezpiecznej przystani dla bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Azji Środkowej. Atak Rosji na Ukrainę staje się kolejnym wyzwaniem. I to dla całego makroregionu.
Kolejne koncerny technologiczne uderzają w rosyjski rynek. Koncerny Dell i HP zdecydowały o wstrzymaniu sprzedaż swoich produktów do tamtejszych odbiorców. Ale połowa komputerów i smartfonów w Rosji pochodzi z Państwa Środka.
Branża meblowa, światowy lider eksportu domowych sprzętów, nieoczekiwanie w zeszłym roku na własnym rynku musiała się mierzyć z zagraniczną konkurencją. Import mebli nad Wisłę w 2021 r. wzrósł o 32 proc.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas