Chińskie marki smartfonów od lat były nad Wisłą popularne – to sprzęt głównie z niższej półki, ale zachowujący dobrą relację jakości do ceny. Prawdziwymi „królami” rynku są Xiaomi i Huawei, kiedyś Polacy chętnie kupowali np. aparaty ZTE i Honor, a wciąż często sięgają po sprzęt z logo Motorola (to marka należąca obecnie do Lenovo). Swoje miejsce znalazły w naszym kraju również wspomniane brandy grupy BBK: OnePlus, Realme, Oppo i Vivo. Ten ostatni jednak właśnie opuszcza nasz rynek. Choć debiutował tu niecałe trzy lata temu z rozmachem (logo marki zagościło na kombinezonach skoczków narciarskich) to nie przetrwał próby czasu. Autoryzowany dystrybutor marki wstrzymał działalność, ale centrala firmy zapewnia, że użytkownicy tego sprzętu otrzymają wsparcie, kompleksową obsługę i aktualizację oprogramowania. Vivo nie zdradza powodów ucieczki, ale nieoficjalnie mówi się, że to pokłosie sądowej batalii z Nokią. Poszło o naruszenie praw patentowych w zakresie połączeń 4G i 5G. Chińczycy przegrali w niemieckim sądzie – doszło do zakazów rynkowych na tym rynku – zarówno dla Vivo, jak i Oppo. A podobne rozprawy toczą się już w innych krajach UE.