Niedawny atak na użytkowników Facebooka może mieć dla giganta mediów konsekwencje nie tylko w problemach z zaufaniem użytkowników do bezpieczeństwa. Irlandzka Komisja Ochrony Danych, jak informuje „Wall Street Journal”, chce by Facebooka ujawnił dokładną naturę i skalę wycieku danych, na jakie byli narażeni użytkownicy oraz doprecyzował, w których krajach UE mogą znajdować się poszkodowani przez atak.

Irlandzka instytucja wyraziła też zaniepokojenie tym, że Facebook nadal nie wyjaśnił przyczyn incydentu, który mógł dotyczyć nawet 50 mln osób (a może i więcej, bo przymusowe wylogowanie dotyczyło 90 mln kont).

Według WSJ Facebookowi grozi też wysoka grzywna. W związku z tym, że od maja w Unii Europejskiej obowiązuje RODO, to wysokość grzywny może wynieść nawet do 4 procent globalnych przychodów Facebooka, dziennik wskazuje tu na kwotę 1,63 mld dolarów. Gigantowi mogła też grozić kara w wysokości do 2 procent przychodów, gdyby nie powiadomił odpowiednich instytucji o wycieku danych w ciągu 72 godzin od zdarzenia (czy odkrycia zdarzenia). Irlandzka Komisja Ochrony Danych poinformowała jednak, ze Facebook wypełnił ten obowiązek. Oczywiście wysokość grzywny zależy także od tego, czy Facebook będzie współpracował przy dochodzeniu – w przypadku pełnej współpracy (Facebook deklarował w piątek 28 września, że będzie współpracować) instytucje takie jak Irlandzka Komisja Ochrony Danych mogą odstąpić od maksymalnego wymiaru kary.

Unia Europejska nie jest jedyną, która może ukarać Facebooka za wyciek danych. Również w USA firma może mieć problemy. Szef Federalnej Komisji Handlu Rohit Chopra krótko poinformował na Twitterze, że będzie domagał się odpowiedzi od firmy.

Warto zwrócić uwagę, że problem jest znacznie szerszy, niż pierwotnie zakładano. Jak zwrócił uwagę Jason Polakis z Uniwersytetu Illinois w Chicago, wyciek danych z Facebooka to zagrożenie także dla innych serwisów, do których użytkownicy mogą logować się za pomocą Facebooka.