Być może jeszcze w tym roku zakończą się prace nad podatkiem od usług cyfrowych dla największych firm działających w Unii Europejskiej. Zaapelował o to na naszych łamach minister gospodarki i finansów Francji Bruno Le Maire. Francja jest krajem, który mocno ucierpiał na optymalizacjach podatkowych, jakimi posługują się najwięksi internetowi giganci. Jak stwierdziły francuskie służby, Google uniknął zapłaty aż 1,12 mld euro podatku od reklam sprzedawanych na terenie tego państwa.
Projekt podatku cyfrowego zakłada, że firmy internetowe będę płacić podatek tam, gdzie zarabiają, a nie tam, gdzie są zarejestrowane. To model docelowy, ale dosyć skomplikowany do wprowadzenia. Dlatego w okresie przejściowym miałby obowiązywać podatek od obrotów w wysokości 3 proc. Miałyby nim zostać objęte koncerny o obrotach powyżej 750 mln euro w skali globalnej lub 50 mln euro w skali unijnej.
Podwójna danina
Komisja Europejska szacuje, że wszystkim krajom UE przyniosłoby to 5 mld euro budżetowych wpływów rocznie. Ile zyskałaby Polska? Ministerstwo Finansów nie podało nam takich szacunków, podkreśla jedynie, że kierunkowo opowiada się za takim rozwiązaniem.
Samych firm podatek obrotowy nie zachwyca. – Naszym zdaniem podatek od usług cyfrowych nie uwzględnia sytuacji lokalnych firm, które prowadzą działalność w jednym państwie UE i płacą w nim należne podatki – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Klimiuk, dyrektor komunikacji korporacyjnej Allegro. I dodaje, że Allegro jest 46. płatnikiem CIT w Polsce, całość dochodu jest tutaj rejestrowana i rozliczana.