W tym celu Uber przejął właśnie startup Drizly, który swój biznesplan opiera właśnie na dostawach napojów wysokoprocentowych. Transakcja, warta niebagatelne 1,1 mld dol., pozwoli Uberowi zaopatrywać klientów na tej samej zasadzie co jego inna usługa – Uber Eats. Jej finalizację zapowiedziano jeszcze w I połowie br.
CZYTAJ TAKŻE: Ulubiony kierowca i 50 dol. za spóźnienie. Pandemia przycisnęła Ubera
Drizly powstało w 2012 r. Startup dowozi piwa, czy wina od lokalnych dostawców do użytkowników aplikacji z ponad 1,4 tys. miast w Stanach Zjednoczonych. Popyt na nietypową ofertę wystrzelił w czasie pandemii. Firma w ub. r. zanotowała 300-proc. wzrost zamówień. Na razie Drizly ma pozostać osobną apką, ale Uber nie ukrywa, że dowóz alkoholu będzie chciał zintegrować z platformą do zamawiania jedzenia – Uber Eats. Nie wiadomo, czy i kiedy taka usługa będzie dostępna w Polsce.
Ale prawdopodobne jest natomiast, że nowa oferta Ubera zostanie rozszerzona o dowóz marihuany. Drizly już w maju 2020 r. ruszyło z usługą Lantern, która umożliwia użytkownikom z Bostonu i Detroit zamawianie produktów z konopi indyjskich. Jak podaje CNBC, choć Lantern nie jest częścią transakcji, to Dara Khosrowshahi, prezes Ubera, stwierdził, że firma może być zainteresowana taką ofertą w przyszłości.