Google ani myśli płacić twórcom

Francja jako pierwsza próbowała zmusić giganta do płacenia wydawcom prasy za wyświetlanie ich artykułów w wyszukiwarce. Dostała zdecydowane weto.

Publikacja: 26.09.2019 21:05

Google ani myśli płacić twórcom

Foto: Bloomberg

Przyjęta w tym roku dyrektywa o prawach autorskich zacznie obowiązywać już w październiku. Toczyła się o nią długa walka, przeciwne były choćby polskie władze. Francja jako pierwsza chciała skorzystać z nowych możliwości – dzięki artykułowi 15 (wcześniej był to art. 11) wydawcy mogą oczekiwać od internetowych firm, jak Google czy Facebook, części należności, które uzyskują dzięki udostępnianiu treści prasowych. Według „Le Monde” francuscy wydawcy tracą z tego tytułu 250–320 mln euro rocznie.

Google mówi: nie

Koncern już postawił sprawę jasno i na żadną zmianę nie ma szans. „Nie akceptujemy płatności od osób, które mają zostać uwzględnione w wynikach wyszukiwania. Sprzedajemy reklamy, a nie wyniki wyszukiwania, a każda reklama w Google’u jest wyraźnie oznaczona. Dlatego też nie płacimy wydawcom, gdy ludzie klikają ich linki w wynikach wyszukiwania” – napisał Richard Gingras, wiceprezes Google’a.

""

cyfrowa.rp.pl

– Chcemy umożliwić sprawiedliwy podział wartości wytwarzanej na rzecz platform przez treści prasowe. Z tego punktu widzenia propozycja Google’a jest nie do zaakceptowania, jak już powiedziałem panu Gingrasowi i jego zespołowi – mówi Franck Riester, francuski minister kultury.

Wsparła go Nathalie Vandystadt, rzeczniczka Komisji Europejskiej. – Prasa i jakościowe dziennikarstwo nie są za darmo. To dlatego dyrektywa o prawach autorskich stwarza warunki dla uczciwych negocjacji między wydawcami prasowymi a platformami internetowymi. Naszym celem jest zapewnienie dziennikarzom wyższych dochodów, gdy negocjują wykorzystanie swoich artykułów. Bo na razie przekładają się one głównie na zyski z reklam dla platform – powiedziała.

CZYTAJ TAKŻE: Google: Nie zapłacimy wydawcom we Francji

Dyrektywa zobowiązuje Google’a, by za udostępnienie fragmentu tekstu płacił, ale koncern już zapowiedział, że zmieni we Francji model prezentowania treści, aby uniknąć nowego obowiązku. Firma chce zrezygnować z pokazywania krótkich fragmentów artykułów na swojej stronie i wyświetli jedynie hiperłącza i „bardzo krótkie fragmenty”, za które zgodnie z nowym prawem nie będzie musiała płacić.

koncern już zapowiedział, że zmieni we Francji model prezentowania treści, aby uniknąć nowego obowiązku

„Kiedy wejdzie w życie francuskie prawo, nie będziemy wyświetlać we Francji treści do podglądu dla publikacji prasowej, chyba że wydawca podjął kroki, by powiedzieć nam, że tego właśnie chce” – podał Google na korporacyjnym blogu. Dodał, że w 2018 r. przekazał wydawcom na całym świecie 14,5 mld dol. Mimo to zysk netto koncernu Alphabet, czyli spółki-matki grupy, przekroczył za 2018 r. 30,7 mld dol.

Kto ruszy z podatkiem?

– Obecną dyskusję na temat działań Google’a we Francji należy połączyć z wyrokiem TSUE sprzed kilku dni. Trybunał uznał, że tzw. prawo do bycia zapomnianym dla Francuza dotyczy tylko obszaru Europy i obecne informacje płynące z Google’a pokazują, że firma, realizując ten wyrok, może też odpowiedzieć na dyrektywę o prawach autorskich – mówi Maciej Kawecki, dziekan w Wyższej Szkole Bankowej w Warszawie. – Mówiąc wprost: zmienić logarytmy, aby Europejczycy nie mieli dostępu do treści, które zgodnie z prawem oznaczałyby dla koncernu konieczność wnoszenia opłat. Spowoduje to ogromne zmiany w całym świecie online, ta firma decyduje o tym, z jakich informacji korzystamy, jest pierwszym wyborem. Ten ruch zmieni sposób korzystania z treści, dostęp do informacji itp. O takim efekcie dyrektywy nikt chyba nie myślał, a konsekwencje mogą być ogromne – dodaje.

CZYTAJ TAKŻE: Niemieccy wydawcy przegrali z Google spór o snippety prasowe

Google może tym sposobem obejść nowe obowiązki, a pierwsze oznaki już na to wskazują. Francja i Niemcy od kilku lat próbowały zmusić koncern, aby płacił wydawcom za wyniki z jego serwisu Google News i w efekcie firma pięć lat temu po prostu usunęła treści opornych. W wyniku tego np. Grupa Axel Springer odczuła na swoich stronach aż 40-proc. spadek ruchu pochodzącego z wyszukiwarki Google. W efekcie ona i inni wydawcy zgodzili się na darmowe udostępnienie jej treści.

Inne kraje mają rok na to, aby dyrektywę przenieść do swoich systemów prawnych. Polska na razie nie ogłaszała takich inicjatyw, a biorąc pod uwagę, że rząd był przeciwny dyrektywie, nie będzie się z tym śpieszyć – zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej.

CZYTAJ TAKŻE: Przełomowy wyrok TSUE. Google odetchnęło

Google nie chce się dzielić pieniędzmi nie tylko z wydawcami prasy. Podobny problem mają wszyscy twórcy, którzy oczekują, że firma będzie płacić za korzystanie na ich twórczości. Chodzi także o należący do Alphabet serwis YouTube.

– Wiele krajów jest za takim rozwiązaniem, także Węgry. Coś musi się zmienić, zwłaszcza w przypadku młodych twórców, którzy muszą mieć możliwość zarobkowania. Internet bez kultury nie będzie istniał – mówił Marek Kościkiewicz z inicjatywy Razem Dla Kultury. Twórcy pisali listy do premiera czy resortu kultury, aby Polska poparła dyrektywę o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym, stało się jednak inaczej, a dyrektywa została przyjęta.

Przyjęta w tym roku dyrektywa o prawach autorskich zacznie obowiązywać już w październiku. Toczyła się o nią długa walka, przeciwne były choćby polskie władze. Francja jako pierwsza chciała skorzystać z nowych możliwości – dzięki artykułowi 15 (wcześniej był to art. 11) wydawcy mogą oczekiwać od internetowych firm, jak Google czy Facebook, części należności, które uzyskują dzięki udostępnianiu treści prasowych. Według „Le Monde” francuscy wydawcy tracą z tego tytułu 250–320 mln euro rocznie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Twórca ChatGPT z nieprawdopodobnym skokiem wartości. Które start-upy są najdroższe?
Globalne Interesy
Koniec mitu Elona Muska jako Midasa. Trudno uwierzyć, ile jest wart dawny Twitter
Globalne Interesy
Elon Musk chce wkrótce zabrać ludzkość na Marsa. O czymś jednak zapomniał
Globalne Interesy
Powstaje pierwszy komercyjny mikroreaktor jądrowy. Przełom w energetyce
Globalne Interesy
Polska żąda ceł na produkty z chińskich platform e-handlu. Temu i Shein na celowniku