“Chaos nie jest otchłanią. Chaos jest drabiną” — mawiał jeden z bohaterów z serialu “Gra o tron”. Dlatego w całym tym tiktokowym zamieszaniu pojawia się wielu pretendentów, którzy mają jeden cel — przejęcie bazy około 85 mln użytkowników.
Do wyścigu wystartował oczywiście Mark Zuckerberg, a konkretnie Instagram. Aplikacja, która jest znana z udanego kopiowania sprawdzonych rozwiązań z innych aplikacji (jak np. Snapchata), na początku sierpnia zaprezentowała Reels — czyli swoją odpowiedź na TikToka. Czy eksperyment się powiódł? Nie do końca, bo w najlepszym razie opinie o Reels są mocno mieszane. Chociaż recenzenci zauważyli potencjał w nowo utworzonym dodatku, tak wielu narzekało na brak intuicyjnego sterowania, niewygodne użytkowanie oraz zbyt skomplikowany interfejs.
CZYTAJ TAKŻE: Trump uderza w TikToka i WeChat. Strach przed chińską bezpieką
To źle rokuje na przyszłość — dla wielu sednem popularności TikToka jest przede wszystkim to, jak prosty, ale jednocześnie głęboki, jest sposób jego obłsugi. Nagranie filmu jest bardzo proste, tak samo jak wykorzystanie narzędzi edycyjnych oraz dodatków do nagrań.
Jednak nie tylko konglomerat Facebooka ma chrapkę na użytkowników TikToka. Linkee, pochodzący z Singapuru, zanotował na początku sierpnia 1,9 mln użytkowników tygodniowo. Dwie kolejne aplikacje to Byte i Triller. Ta druga ma jednak problemy — została ostatnio oskarżona o sztuczne pompowanie liczby swoich pobrań. Za takie oskarżenia Triller zamierza odpowiedź pozwami. Na początku sierpnia firma ogłosiła, że łączna liczba globalnych pobrań dla Androida i iOS-a wynosi 250 mln. Z kolei miesięczna liczba użytkowników wynosi 65 mln. Jednak według firmy analitycznej Apptopia liczba pobrań jest znacznie przesadzona i realnie pobrano Trillera 52 mln razy. Co ciekawe, obie firmy dzielą ze sobą wspólnego inwestora. W efekcie rozmów, Apptopia zdecydowała się wycofać raport, a Triller potwierdził, że chciał pozwać firmę za udzielanie fałszywych informacji.