Norweski kabel wspomaga działanie stacji satelitarnej na Svalbardzie, a także zapewnia dostęp do szerokopasmowego Internetu na arktycznym archipelagu, podało w poniedziałek amerykańskie wydanie The Drive, powołując się na dane firmy Space Norway.
Uszkodzenie miało miejsce na Morzu Grenlandzkim, w odległości od 80 do 140 mil od miasta Longyearbyen na Svalbardzie, największym zamieszkałym obszarze archipelagu. Według Space Norway uszkodzony kabel znajduje się w części dna morskiego, które opada z 980 do 8800 stóp (286 m - 2650 m). Dlatego do przeprowadzenia napraw potrzebny będzie specjalny statek - kablowiec, którego skuteczność zależeć będzie również od głębokości uszkodzonego odcinka i warunków pogodowych na oceanie.
Kontynent i archipelag są połączone dwoma kablami o długości 1287 km, z których jeden nadal działa. Kable znajdują się w obszarze ważnym także dla rosyjskiej marynarki wojennej w Arktyce. Tędy rosyjskie atomowe okręty podwodne płyną na Ocean Atlantycki. Według publikacji ta okoliczność może budzić podejrzenia o udział Rosji w incydencie.
Dochodzenie prawdopodobnie będzie obejmowało próbę zidentyfikowania wszelkich statków lub okrętów podwodnych, które były aktywne na danym obszarze w czasie, gdy po raz pierwszy zgłoszono zakłócenia łączności.
Jeśli jednak jakiś statek celowo manipulował przy kablu, mógł działać bez aktywowanego transpondera, co oznacza, że nie nadawałby swoich pozycji Straży Przybrzeżnej ani innym agencjom. Nie oznacza to, że statek byłby całkowicie niewidzialny, ale mógłby wykonać swoją misję z mniejszymi szansami na jej odkrycie.