Ponad pół tysiąca kobiet pozywa Ubera za napaści na tle seksualnym

W Stanach Zjednoczonych Uber został pozwany przez kobiety, które miały być zaatakowane przez kierowców w trakcie korzystania z usług korporacji. Firma miała przedkładać rozwój nad bezpieczeństwo klientów.

Publikacja: 14.07.2022 13:37

Ponad pół tysiąca kobiet pozywa Ubera za napaści na tle seksualnym

Foto: Stock Adobe

W sądzie hrabstwa San Francisco został złożony pozew 550 kobiet. Zawarte są w nim zarzuty, że pasażerki były „porywane, napastowane seksualnie, gwałcone czy w inny sposób atakowane przez kierowców Ubera”.

Złożona w sądzie skarga zarzuca, że do napaści na tle seksualnym dochodziło w wielu stanach USA. Prowadząca sprawę kancelaria Slater Slater Schulman twierdzi też, że badanych jest kolejne 150 potencjalnych przypadków. W pozwie Uberowi zarzuca się też, że już w 2014 był świadomy, ze jego kierowcy napastowali i gwałcili pasażerki, jednak miał przedkładać „wzrost nad bezpieczeństwo klientów”.

- Cały model biznesowy Ubera opiera się na zapewnianiu ludziom bezpiecznej jazdy do domu, ale bezpieczeństwo pasażerów nigdy nie było ich troską – wzrost był, ale kosztem bezpieczeństwa ich pasażerów – twierdzi, cytowany przez BBC, Adam Slater, partner założyciel kancelarii.

Czytaj więcej

Politycy pomogli Uberowi pokonać taksówkarzy. Wyciek dokumentów

Liczba kobiet uczestniczących w pozwie jest duża i sprawia, że pozew może być bardzo szkodliwy dla Ubera i być postrzegany jako kolejny mocny dowód na toksyczną kulturę w korporacji. Uber w ostatnich dniach przeżywa potężne kłopoty wizerunkowe po tym, jak „The Guardian” opublikował gigantyczną liczbę dowodów na to, że firma mogła korumpować polityków na całym świecie, a także oszukiwać organy ścigania. Wśród informacji opublikowanych przez brytyjski dziennik znalazła się także ta, o tym, że Uber miał „kill switch”, który w razie gdyby organy ścigania weszły wyposażone w nakaz sądowy, usunąłby wszystkie inkryminujące informacje. Sygnalistą jest były wysoko postawiony pracownik Ubera Mark MacGann.

Pozew złożony w San Francisco twierdzi, że Uber celowo ukrywał przypadki napastowania seksualnego. Nie przeprowadzał też odpowiednich kontroli kierowców i choć zdawał sobie sprawę z problemu – na zewnątrz twierdził, że wszystko jest w porządku.

- Napaść seksualna to poważne przestępstwo i każde zgłoszenie traktujemy poważnie. Nie ma nic ważniejszego od bezpieczeństwa, dlatego Uber zbudował nowe funkcje bezpieczeństwa, ustanowił politykę skoncentrowaną na ofiarach i jest bardziej transparentny w kwestii poważnych incydentów – twierdzi rzecznik Ubera w oświadczeniu przesłanym BBC.

Koncern twierdzi, że zmienił się w ostatnich latach. Dowodem tego mają być raporty bezpieczeństwa, obecnie publikowane regularnie i dowodzące, że przypadki napaści seksualnych to mniej niż promil przejazdów.

W sądzie hrabstwa San Francisco został złożony pozew 550 kobiet. Zawarte są w nim zarzuty, że pasażerki były „porywane, napastowane seksualnie, gwałcone czy w inny sposób atakowane przez kierowców Ubera”.

Złożona w sądzie skarga zarzuca, że do napaści na tle seksualnym dochodziło w wielu stanach USA. Prowadząca sprawę kancelaria Slater Slater Schulman twierdzi też, że badanych jest kolejne 150 potencjalnych przypadków. W pozwie Uberowi zarzuca się też, że już w 2014 był świadomy, ze jego kierowcy napastowali i gwałcili pasażerki, jednak miał przedkładać „wzrost nad bezpieczeństwo klientów”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Globalne Interesy
Twórca chatbota ChatGPT wart już blisko 100 mld dol. Może mocno uderzyć w Google
Materiał Promocyjny
Nowe finansowanie dla transportu miejskiego w Polsce Wschodniej
Globalne Interesy
Sztuczna inteligencja wkracza na Messengera, WhatsApp i Instagram
Globalne Interesy
Elon Musk kontroluje aż połowę satelitów. Kto jeszcze liczy się na orbicie?
Globalne Interesy
Google pod pręgierzem. Gigantowi grozi podział
Materiał Promocyjny
Sieć kampusowa 5G dla bezpieczeństwa danych
Globalne Interesy
ChatGPT ma rywala. Gigant z USA zainwestuje miliardy w sztuczną inteligencję
Globalne Interesy
Kto na czele wyścigu superkomputerów? Europa się budzi, obawy w Ameryce