Netflix ma oferować tańszy abonament, ale za to będzie wyświetlać reklamy. Jak podaje Bloomberg taka opcja będzie kosztować 7-9 dol. miesięcznie. Tymczasem najtańszy z obecnych pakietów kosztuje 10 dol. (w Polsce ów pakiet abonamentowy to wydatek 29 zł). Wersja z dostępem do materiałów w jakości 4K wyceniona jest zaś na 20 dol. Na razie nie wiadomo, kiedy taka usługa wystartuje nad Wisłą. Pierwsze sześć krajów zyska dostęp do Netflixa z reklamami jeszcze w tym roku. Szersze wdrożenie tego rozwiązania firma zaplanowała na 2023 r.

Czytaj więcej

Disney+ wyprzedził Netflixa. Teraz serwuje podwyżki i reklamy

Wedle Bloomberga platforma nie będzie wyświetlać reklam podczas oryginalnych produkcji i filmów dla dzieci. W pozostałych przypadkach treści tego typu pojawią się w trakcie emisji (nie będzie reklam przed i po filmach). Wyświetlane będą co godzinę i mają trwać do ok. 4 minut. Reklamy będą serwowane przez partnera - Microsoft.

Serwis Engadget informuje, że prawdopodobnie tańsza usługa pozbawiona zostanie opcji oglądania filmów w trybie offline. Czy taka „gorsza”, choć tańsza wersja Netflixa wpłynie na poprawę wyników firmy? Gigant zapewne na to liczy – w ostatnim kwartale spółka straciła prawie 1 mln subskrybentów. Nie jest tajemnicą, że platforma szuka sposobu na zyski. Ogłosiła niedawno, że zamierza zmienić sposób rozliczania się z użytkownikami i teraz opłatę pobierać ma od gospodarstwa domowego, a nie osoby. Sprowadza się to do tego, że możliwość oglądania filmów i seriali na tej platformie pod więcej niż jednym adresem, szczególnie na dużym ekranie, będzie kosztować dodatkowo.