Projekt Bard, konwersacyjny system sztucznej inteligencji, będzie oparty na własnym modelu LaMDA (Language Model for Dialogue Applications). A to właśnie ten projekt, który w ub. r. wzbudził wielkie kontrowersje. Blake Lemoine – jeden z inżynierów pracujących nad algorytmem – miał badać czy AI pod kryptonimem LaMDA jest w stanie wykształcić mowę nienawiści. Lemoine podczas badań uznał, że AI z którą rozmawia, rozwinęła w sobie świadomość i wyższe funkcje umysłowe przypisywane dotąd jedynie ludziom. Inżynier swoim odkryciem nie tylko podzielił się z władzami koncernu, ale także załatwił LaMDA prawnika by AI mogło zadbać o swoje prawa. Skończyło się wielką aferą, zainteresowaniem mediów i zwolnieniem badacza. Teraz ta sztuczna inteligencja ma trafić w ręce użytkowników.

O Projekcie Bard na firmowym blogu poinformował Pichai. LaMDA ma zasilać konwersacyjną sztuczną inteligencję. Ta „wiedzę” ma również czerpać z sieci. Więcej szczegółów nie ujawniono. Wiadomo jedynie, że nie będzie to tak potężny silnik, na jakim pracował Lemoine, ale wersja „light”, opracowana specjalnie do celów testowych.

Czytaj więcej

Wojna o sztuczną inteligencję. Google inwestuje w rywala ChatGPT

Z bloga Google’a można dowiedzieć się, że Bard jest w stanie „pomóc wyjaśnić dziewięciolatkowi nowe odkrycia dokonane przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba”, czy wskazać najlepszych obecnie napastników w piłce nożnej, a następnie wskazać ćwiczenia, które pomogą rozwinąć umiejętności do poziomu mistrzów. Barda potrafi też „porównać dwa filmy nominowane do Oscara” i „zaplanować wycieczkę do Ekwadoru”. - Bard stara się połączyć rozległą światową wiedzę z mocą, inteligencją i kreatywnością naszych dużych modeli językowych – wskazuje Sundar Pichai.

Ruch Google’a to odpowiedź na plany Microsoftu, by ChatGPT włączyć do wyszukiwarki Bing. Na razie nie wiadomo, czy Bard stanie się częścią wyszukiwarki Google.