Świat odwraca się od TikToka. Ale nie Polska

Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej o uzasadnienie decyzji o zakazie dla TikToka. MSWiA nie widzi zagrożenia bezpieczeństwa. – Mamy konto na Facebooku – usłyszeliśmy w resorcie.

Publikacja: 02.03.2023 03:00

Z TiKToka masowo korzystają politycy. To tu Jarosław Kaczyński namawiał do poparcia projektu ustawy

Z TiKToka masowo korzystają politycy. To tu Jarosław Kaczyński namawiał do poparcia projektu ustawy w sprawie zakazu hodowli zwierząt na futra.

Foto: TikTok

Podczas gdy kolejne kraje nakazują przedstawicielom administracji publicznej odinstalowanie – ze względów bezpieczeństwa – chińskiej aplikacji z telefonów, Kancelaria Premiera deklaruje wydanie ok. 3 mln zł na kampanie informacyjne, w tym m.in. na TikToku (o czym „Rzeczpospolita” informowała jako pierwsza). Co więcej, PiS ma plan wykorzystania platformy w celach wyborczych.

Rzeczpospolita

Eksperci łapią się za głowę i pytają, dlaczego KPRM decyduje się na tak mocne zaangażowanie w chiński serwis społecznościowy w momencie, gdy wiele państw na całym świecie wdraża ograniczenia i zakazy w zakresie instalowania tej apki na smartfonach (nie tylko służbowych) najważniejszych urzędników.

Co z ochroną danych?

Specjaliści, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że ostrzeżenia dotyczące tego, iż dane użytkowników TikToka mogą trafić do chińskich baz, a aplikacja może stać się furtką do informacji gromadzonych w telefonach, najwyraźniej nie robi na nikim w rządzie wrażenia. Tymczasem przedstawiciele izraelskiej firmy Check Point Research już w 2021 r. zwracali uwagę na luki w tej popularnej aplikacji – miały one umożliwiać hakerom m.in. usuwanie i przesyłanie filmów, a także upublicznianie prywatnych lub „ukrytych” nagrań, w niektórych przypadkach ujawniając bardzo wrażliwe dane. Teraz Oded Vanunu, szef działu badań w firmie Check Point, ostrzega, że TikTok jest bardzo podatny na luki w zabezpieczeniach, a przy tym stanowi bogate źródło prywatnych danych. Jego zdaniem apka to idealne narzędzie do ataku. – Hakerzy wydają duże kwoty i wkładają wiele wysiłku w penetrację tak ogromnych aplikacji. Niestety, większość użytkowników żyje w przekonaniu, że są chronieni przez aplikację, z której korzystają – podkreśla.

Czytaj więcej

TikTok wprowadza limit. Polscy nastolatkowie tylko godzinę dziennie

A to złudne przekonanie. Tak przynajmniej stwierdził właśnie rząd Kanady. – Na urządzeniu mobilnym metody zbierania danych przez TikToka zapewniają znaczny dostęp do zawartości telefonu – alarmuje Mona Fortier z kanadyjskiego Treasury Board.

Obawy ekspertów budzi też coraz więcej spekulacji, że dostęp do prywatnych informacji użytkowników może uzyskać chiński rząd. TikTok i jej właściciel – firma ByteDance – był już krytykowany wiele razy za wykorzystywanie danych osobowych i powiązania z władzami w Pekinie. Właściciel aplikacji co prawda twierdził, że chińscy urzędnicy państwowi nie mają informacji o użytkownikach TikToka, chińska wersja zaś aplikacji jest oddzielona od tej używanej za granicą, ale w 2022 r. firma przyznała, że niektórzy pracownicy w Chinach mają dostęp do danych europejskich internautów.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Niebezpieczna zabawa w filmiki

Pod koniec ub.r. media obiegła wiadomość o tym, że ByteDance inwigilował dziennikarzy m.in. „Financial Timesa”. Pracownicy federalni USA już otrzymali zakaz korzystania z TikToka, Biały Dom zaś dał agencjom rządowym 30 dni na usunięcie aplikacji ze swoich systemów. Wcześniej na blokadę zdecydowały się Indie. Teraz duński parlament wezwał polityków do usunięcia aplikacji, a tamtejsze Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego stwierdziło, że istnieje „ryzyko szpiegostwa”. Na wojnę z TikTokiem poszły też m.in. Holandia, Kanada, Tajwan i Japonia. W styczniu Francja nałożyła na TikToka grzywnę w wysokości 5 mln euro za nieprawidłową politykę względem plików cookie. Z kolei w lutym Komisja i Rada Europejska kazały urzędnikom pozbyć się chińskiej apki. Ci, którzy nie dostosują się do wytycznych (zakaz dotyczy 35 tys. osób), 15 marca stracą dostęp do służbowej poczty.

Wyborcze narzędzie

Ten jeden z najpopularniejszych portali społecznościowych na świecie (ma ok. 1 mld użytkowników, z czego w Polsce w 2021 r. było ich 10,5 mln) odrzuca jednak oskarżenia. W centrali TikToka tłumaczą nam, że decyzja KE i zalecenie są oparte na fundamentalnie błędnych założeniach. – Jesteśmy zaskoczeni, że KE nie skontaktowała się z nami w tej sprawie. Poprosiliśmy o spotkanie, aby wyjaśnić, w jaki sposób chronimy dane milionów osób w UE, którzy odwiedzają TikToka. Nieustannie ulepszamy nasze podejście do bezpieczeństwa, w tym poprzez utworzenie trzech centrów w Europie, które będą przechowywać lokalnie dane użytkowników. Rygorystycznie minimalizujemy przepływ jakichkolwiek danych poza Europę – zaznacza Piotr Żaczko, odpowiedzialny za komunikację TikToka w regionie.

Sprawę bagatelizują przedstawiciele rządu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapytane przez nas, czy korzystanie z TikToka jest bezpieczne i czy planowane są regulacje, które wzorem innych krajów, choć częściowo ograniczą chińską aplikację, odpowiedziało, że prowadzi profile społecznościowe... na Facebooku, Instagramie czy Twitterze i nie planuje zmian w tym zakresie. Z kolei odpowiedzialny w rządzie za cyfryzację Janusz Cieszyński zasugerował w Radiu Maryja, że działania KE wymierzone w TikToka mogą mieć charakter polityczny. Nam z kolei wskazał, iż Polska zwróciła się do KE z prośbą o przekazanie konkretnych technicznych przesłanek dla tej decyzji.

John Shier, dyrektor ds. technologii w firmie Sophos, mówi nam, że ryzyko, na które oficjalnie powołują się rządy zakazujące używania aplikacji, to „potencjalne przyszłe nadużycia danych”. Jego zdaniem restrykcje są formą dmuchania na zimne. – Rządzący nie dzielą się dowodami, jeśli je posiadają, na to, jakie są rzeczywiste problemy z bezpieczeństwem TikToka – dodaje.

Polski rząd jednak nie tylko nie ogranicza, lecz promuje korzystanie z chińskiej aplikacji. PiS dwa tygodnie temu uruchomił oficjalne konto na TikToku, a europoseł Tomasz Poręba w pierwszym filmie stwierdził, że media społecznościowe są zalane „antypisowskim przekazem” i widać brak zrozumienia „działań rządu”, stąd potrzeba takiej platformy komunikacji z młodymi wyborcami.

Podczas gdy kolejne kraje nakazują przedstawicielom administracji publicznej odinstalowanie – ze względów bezpieczeństwa – chińskiej aplikacji z telefonów, Kancelaria Premiera deklaruje wydanie ok. 3 mln zł na kampanie informacyjne, w tym m.in. na TikToku (o czym „Rzeczpospolita” informowała jako pierwsza). Co więcej, PiS ma plan wykorzystania platformy w celach wyborczych.

Eksperci łapią się za głowę i pytają, dlaczego KPRM decyduje się na tak mocne zaangażowanie w chiński serwis społecznościowy w momencie, gdy wiele państw na całym świecie wdraża ograniczenia i zakazy w zakresie instalowania tej apki na smartfonach (nie tylko służbowych) najważniejszych urzędników.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Ustawa antytiktokowa stała się ciałem. Chiński koncern wzywa Amerykanów
Globalne Interesy
Niemiecki robot ma być jak dobry chrześcijanin. Zaskakujące przepisy za Odrą
Globalne Interesy
Mark Zuckerberg rzuca wyzwanie ChatGPT. „Wstrząśnie światem sztucznej inteligencji”
Globalne Interesy
Amerykański koncern zwalnia pracowników. Protestowali przeciw kontraktowi z Izraelem
Globalne Interesy
Zagadkowa inwestycja Microsoftu w arabską sztuczną inteligencję. Porzucone Chiny