To obecnie kluczowa technologia. - Jeśli pójdzie źle, może pójść zupełnie źle – powiedział Sam Altman. Widzi na horyzoncie jedno poważne krótkoterminowe zagrożenie. To systemy sztucznej inteligencji, które będą się starać wpłynąć na wyborców przed wyborami w USA w 2024 roku. - To jeden z moich obszarów największej troski, czyli zdolność tych modeli do dostarczania interaktywnej dezinformacji jeden na jednego - powiedział Altman, cytowany przez Bloomberga, przemawiając podczas trzygodzinnego przesłuchania przed podkomisją senacką.
Kto będzie narzucał i egzekwował te i inne zasady? Altman wyraził „entuzjastyczne” poparcie dla nowej agencji federalnej badającej pracę firm AI. Poparł również pomysł, aby agencja ta wydawała licencje na produkty AI i była upoważniona do odebrania licencji, jeśli pojawią się naruszenia zasad.
Czytaj więcej
Geoffrey Hinton, wiceprezes Google Brain, spółki-córki Google, laureat nagrody Turinga, opuszcza koncern. Ostrzega przed zagrożeniem płynącym ze strony sztucznej inteligencji i żałuje pracy swego życia.
Altman powiedział, że chce, aby Stany Zjednoczone były liderem w sztucznej inteligencji. Jednym ze sposobów, w jaki mogłyby narzucić skuteczne światowe standardy, przekonywał, może być kontrola nad mikroprocesorami, które szkolą i obsługują systemy AI. Chipy te, zwane GPU, są w dużej mierze sprzedawane przez jedną amerykańską firmę: Nvidia Corp. Podaż jest ograniczona, a znaczna jej część znajduje się w rękach innych dużych amerykańskich firm technologicznych.
Eksperci obawiają się, że zagrożeniem jest umocnienie potęgi liderów branży sztucznej inteligencji – firm takich jak OpenAI, Alphabet (Google), Microsoft i Amazon, które mogłyby dławić innowacje np. start-upów związanych ze społecznością oprogramowania open source. Mają one tak duży potencjał, że starszy inżynier oprogramowania w Google pisał w niedawno wyciekłych mailach, że społeczność open source „zjada nasz lunch”.