Jak donosi „The Wall Street Journal”, Microsoft jednak miał zbagatelizować ostrzeżenia. Ostatecznie gigant zyskał, podejmując ryzyko. Bing stał się hitem ostatnich miesięcy – wyszukiwarka, która przez lata pozostawała w cieniu Google, trafiła na pierwsze strony gazet. Po wdrożeniu modelu generatywnej sztucznej inteligencji, która stoi również za ChatGPT, odnotowała 15-proc. wzrost ruchu. Z kolei wersja mobilna wyszukiwarki Microsoftu została pobrana 750 tys. razy. Po wdrożeniu bota GPT-4 aplikację Bing instalowało nawet 150 tys. osób dziennie.
Czytaj więcej
Rośnie plaga kradzieży kluczy tzw. API do ChatGPT. Na nielegalnym dostępie do popularnej konwersacyjnej sztucznej inteligencji niektórzy oszczędzają nawet 150 tys. dol.
OpenAI miało ostrzegać Microsoft na początku tego roku. I nie bez podstaw. We wczesnych wersjach AI Binga dochodziło bowiem do „kłótni” bota z użytkownikami, głośna była również próba przekonania felietonisty „New York Timesa” do rozwodu i porzucenia rodziny.
Microsoft to 49-proc. udziałowiec w OpenAI. Wedle „WSJ” sojusz obu firm może być jednak kruchy w dłuższej perspektywę. Analitycy wskazują, że obie firmy chcą na GPT-4 zrobić dobry biznes, co może postawić je na kursie kolizyjnym. Oren Etzioni, członek zarządu Allen Institute for Artificial Intelligence, tłumaczy na łamach dziennika, że konflikt polega na tym, iż OpenAI i Microsoft „będą próbowały zarabiać na podobnych produktach”.