Firmy stają przed dylematem, ale sypną dużo pieniędzy, by utrzymać i zatrudnić takich pracowników, albo muszą liczyć się z wakatami i często z problemami na rynku — podaje Reuters. Boom na talenty AI to efekt niesamowitej popularności ChatGPT i kolejnych botów konwersacyjnej sztucznej inteligencji. Przykuła ona uwagę inwestorów, z kolei ich zainteresowanie sprawiło, że start-upy zaczęły mocno stawiać na rozwój zaawansowanych algorytmów.
Ile zarabia specjalista od sztucznej inteligencji
Problem z dostępem do specjalistów to jednak jedna z barier dla branży. Najwięksi gracze zza oceanu mocno poszukują ich w Europie. To dlatego grupa zagranicznych gigantów zajmujących się sztuczną inteligencją, jak kanadyjska Cohere, czy amerykańskie Anthropic i OpenAI, zdecydowały się otworzyć w ub. r. swoje biura w Europie. Ale utrzymanie pracowników na Starym Kontynencie nie jest proste. Przejęta przez Google w 2014 r. firma DeepMind, jeden z liderów rynku AI, musi właśnie stawić czoła nie tylko konkurencji rynkowej, ale i wyzwaniu związanym z coraz większą liczbą pracowników, którzy rezygnują z pracy, by rozpocząć własne przedsięwzięcia. Londyńską spółkę opuścił choćby jej współzałożyciel Mustafa Suleyman. Odszedł, by – wspólnie z twórcą LinkedIn Reidem Hoffmanem – założyć w Kalifornii firmę Inflection AI. Z kolei inny z badaczy, Arthur Mensch, zdecydował się na pracę dla francuskiego giganta – został dyrektorem generalnym Mistral AI. Wedle Reutersa, DeepMind, aby zahamować odpływ specjalistów, części menadżerom na początku br. zaoferował dostęp do wartych miliony dolarów akcji spółki. Programy, które umożliwiają włączenie pracowników do grona współwłaścicieli firmy (tzw. ESOP), poprzez zaoferowanie im udziałów, to coraz popularniejsza praktyka w spółkach technologicznych. – Radzimy sobie z przyciąganiem i pielęgnowaniem talentów – przekonuje Reutersa rzecznik DeepMind.
Czytaj więcej
Gra idzie o wielkie pieniądze, dominację w branży sztucznej inteligencji i wielkie ego. Właściciel X, Tesli i SpaceX stworzył spółkę OpenAI, która stworzyła bota ChatGPT, ale się z niej niepotrzebnie wycofał. Teraz pluje sobie w brodę i wytacza armaty.
W zamykaniu luki talentów AI na rynku pomaga też potężny wzrost wynagrodzeń. Wedle firmy badawczej Avery Fairbank, w ciągu ostatniego roku pensje pracowników najwyższego szczebla w start-upach zajmujących się sztuczną inteligencją skoczyły od kilkunastu do nawet 30 proc. Np. OpenAI na stanowiskach inżynierskich proponuje stawki 200-370 tys. dol. rocznie (to oznacza pensję sięgającą nawet blisko 1,5 mln zł w skali roku).
DeepMind stało się prawdziwą kuźnią kadr. Phil Blunsom, główny naukowiec spółki, porzucił ją na rzecz Cohere. Tą samą ścieżką podążył inny z badaczy - Sebastian Ruder. Jak zauważa Ekaterina Almasque z OpenOcean, dziś wszystkie te firmy konkurują o tę samą pulę talentów.