Start-upy AI toną w pieniądzach, choć często jeszcze nie mają nawet skonfigurowanego biznesu. Brzmi utopijnie, ale takich historii na rynku jest coraz więcej – niektóre młode firmy technologiczne są w stanie pozyskać setki milionów dolarów, nim jeszcze stworzą produkt lub zaczną przynosić pierwsze przychody. O skali boomu świadczą dane Pitchbook – z tych wynika, że tylko w II kwartale br. amerykańscy inwestorzy VC wpompowali w spółki pracujące nad systemami sztucznej inteligencji ponad 27 mld dol. Do takich projektów trafił co drugi dolar zainwestowany w ogóle w tym czasie przez fundusze venture capital.
Z kolei firma Quid wylicza, że tylko trzy kraje (USA, Chiny i W. Brytania) mają aż 7,7 tys. start-upów AI (i to takich, które już pozyskały min. 1,5 mln dol. finansowania). Czy w związku z tym ryzyko bańki spekulacyjnej jest realne?
Bańka spekulacyjna na sztucznej inteligencji?
Odpowiedzią na takie pytanie może być historia start-upu Imbue z San Francisco. To jedna z tysięcy kalifornijskich spółek, które marzyły o staniu się jednorożcem. W dotarciu do tego celu pomogła jej sztuczna inteligencja – jak dowiadujemy się z internetowej strony start-upu, ma on plan zbudowania systemu AI, który będzie wsparty jednak „ludzkimi wartościami”. Choć od założenia firmy minęły już dwa lata, to Imbue nie ma ani klientów, ani produktów. To nie przeszkodziło spółce w pozyskaniu od inwestorów aż 210 mln dol. Jak podaje „Wall Street Journal”, to nie jest odosobniony przypadek, bo – mimo że ostatnie lata przyniosły znaczny spadek inwestycji w start-upy – sukcesy giełdowe Nvidii i Microsoftu nakręciły popyt na wszelkie przedsięwzięcia związane ze sztuczną inteligencją. – Wszyscy wierzą w to, że AI to przyszłość, więc zobaczymy niezwykłą liczbę inwestycji w projekty z nią związane. Przynajmniej do czasu, aż ktoś nie udowodni, że jest inaczej – komentuje w rozmowie z „WSJ” Alex Clayton, partner Meritech Capital.
Czytaj więcej
Wykorzystanie sztucznej inteligencji w reklamach dość szybko staje się passe – z takiego narzędzia oficjalnie zrezygnowały już m.in. Unilever, L’Oréal, H&M, czy Lego. Czy klienci i biznes odwracają się od tej technologii?
Dziś wycena Imbue przebija 1 mld dol. (fundusze popłynęły od Nvidii czy Erica Schmidta, byłego szefa Google’a), choć już wiadomo, że start-up nie ma zamiaru komercjalizowania swojej działalności, a jedynie skoncentruje się na badaniach. A podobnych przypadków jest więcej – strumień pieniędzy płynących do projektów AI tylko przybiera na sile. Wystarczy wspomnieć, że założony przez Reida Hoffmana, twórcę LinkedIn, start-up Inflection AI zebrał 1,5 mld dol. (m.in. od Billa Gatesa), choć firma nie potrafiła znaleźć perspektywicznego modelu biznesowego, który umożliwiłby jej generowanie zysków. Efekt? Spółkę opuścił jej dyrektor Mustafa Suleyman i większość pracowników.