Ile Polska może zarobić na podatku od big techów? Aż trudno uwierzyć, ile dziś płacą

Konsekwencje wprowadzenia podatku cyfrowego, który objąłby m.in. takich gigantów jak Meta i Google, mogą być dla nas bolesne – ostrzega szef izby zrzeszającej polskie firmy AI. Sprawdziliśmy jednak, ile dziś big techy płacą nad Wisłą.

Publikacja: 10.03.2025 15:34

Czołowe firmy technologiczne płacą w Polsce bardzo niskie podatki. Swoje centrale mają często w Irla

Czołowe firmy technologiczne płacą w Polsce bardzo niskie podatki. Swoje centrale mają często w Irlandii

Foto: adobestock

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział opodatkowanie koncernów internetowych, które – choć prowadzą działalność w Polsce – to zarejestrowane w innych krajach UE, płacą większość podatków właśnie poza naszymi granicami. W ten sposób z Polski wypływają potężne sumy, które mogłyby zasilać budżet. Problem w głównej mierze dotyczy amerykańskich big techów, jak Google, czy Meta (właściciel Facebooka i Instagrama). Choć na razie resort cyfryzacji nie ujawnia, jaka byłaby stawka podatku, to – patrząc na inne europejskie rynki, które wdrożyły już takie rozwiązania – może chodzić o 3 proc.

Ile budżet zarobi na podatku cyfrowym? Ile zarabiają inne kraje?

Ile Polska mogłaby zarobić na opodatkowaniu cyfrowych biznesów big techów? Wszystko zależy od przyjętego modelu. Np. wpływy z tego tytułu we Włoszech szacuje się na ok. 500 mln euro rocznie. Tam od 2020 r. obowiązuje 3-proc. podatek obejmujący przychody z działalności prowadzonej przez internet (chodzi m.in. o dostarczanie reklam online, prowadzenie serwisów społecznościowych czy sprzedaż baz danych), ale dotyczy on wyłącznie podmiotów, których globalne przychody z objętej daniną działalności przekraczają 750 mln euro, zaś lokalne (we Włoszech) przekraczają 5,5 mln euro. Niemal bliźniacze rozwiązanie funkcjonuje od 2021 r. w Hiszpanii (tyle że granica lokalnych przychodów to 3 mln euro) i Francji (lokalny przychód to minimum 25 mln euro). To właśnie Paryż był pierwszym, który wytoczył działa przeciwko big techom (przepisy o podatku cyfrowym weszły tam w 2019 r., a objęto nim ok. 30 firm, w tym np. Amazon i AirBnB). Za nim poszły m.in. Londyn (2 proc. stawka) i Austria (aż 5 proc.).

Czytaj więcej

Polski rząd uderza w amerykańskie koncerny. Będzie podatek

Nad Wisłą o wprowadzeniu podatku cyfrowego mówi się od kilku lat. Krzysztof Gawkowski wskazuje, że prace nad regulacjami ruszyły i więcej szczegółów zostanie przedstawionych w ciągu kilku miesięcy. Wedle jego zapowiedzi pozyskane od big techów pieniądze miałyby wesprzeć rozwój start-upów, firmy z sektora cyfrowo-technologicznego i media tworzące jakościowe treści. Pomysł spotkał się z aplauzem wielu ekspertów rodzimej branży technologicznej. Tym bardziej, że zarabiający w naszym kraju internetowi potentaci zza oceanu nie należą do liderów pod względem sumy podatków, jaka tu zostawiają.

Ile podatku płacą big techy w Polsce?

Ile koncerny technologiczne płacą CIT-u? Najnowsze dane Ministerstwa Finansów za 2023 r. mogą zaskakiwać. Kwoty nie zwalają z nóg, wystarczy spojrzeć na przykład paru koncernów. Przychody firmy Amazon (uwzględniające również jej działalność logistyczną) sięgnęły ok. 9,9 mld zł, a podatek wyniósł – 71 mln zł. W przypadku Google przychody przebiły 2 mld zł, gdy zapłacony podatek – nieco ponad 51 mln zł, zaś Facebooka odpowiednio: 1,47 mld zł i 11,2 mln zł. To efekt tego, że dziś big techy płacą podatki w innych krajach – m.in. Meta, Google, czy Apple mają swoje europejskie centrale w Irlandii.

Czytaj więcej

Microsoft w szoku. Amerykańska skarbówka chce gigantycznego podatku

Unia Europejska już kilka lat temu rozpoczęła prace nad wprowadzeniem takiego systemu, który zmusiłby big techy do płacenia podatków tam, gdzie wypracowują zyski, a nie tam, gdzie mają zarejestrowane swoje siedziby. Nie sposób jednak było uzyskać jedności UE w tej sprawie. Francja była wielkim orędownikiem tego rozwiązania, wspierały ją kraje takie jak Niemcy czy Polska, ale zdecydowanie przeciw były np. Irlandia i Luksemburg, na co dzień goszczące u siebie międzynarodowe firmy i oferujące im korzystne schematy podatkowe. Jeszcze trudniej było o zgodę na poziomie międzynarodowym – tutaj przeciw były USA, które uważały europejską inicjatywę za wymierzoną w amerykańskie firmy takie jak Amazon, Apple, Meta czy Google.

Nastroje zmieniły się jednak w 2020 r. wraz z pandemią, która jeszcze bardziej zadłużyła rządy wszystkich krajów, a jednocześnie – w rezultacie zamknięcia gospodarek – sprawiła, iż firmy żyjące z internetu powiększyły swoje zyski. Pieniędzy potrzebowały też USA. Ówczesny prezydent Joe Biden zamierzając podnieść podatki u siebie chciał mieć pewność, że koncerny nie uciekną z amerykańskiego rynku na inne, korzystniej opodatkowane. W rezultacie w 2021 r. doszło do historycznej zgody na poziomie G7 (przeforsowano minimalną stawkę 15 proc. dla największych międzynarodowych korporacji, których globalne roczne przychody wynoszą co najmniej 750 mln euro). W efekcie z końcem ub. r. Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę, która zobowiązuje państwa członkowskie do wdrożenia przepisów dotyczących tzw. globalnego podatku minimalnego (tzw. II filar OECD). W Polsce przepisy w tej sprawie weszły w życie 1 stycznia 2025 r. Nie wykluczają one jednak wdrożenia podatku cyfrowego.

Jakie mogą być skutki walki z big techami?

Nie wszyscy eksperci uważają jednak, że podatkowa batalia z technologicznymi gigantami zza oceanu to dobry ruch. Tomasz Snażyk, prezes AI Chamber, zauważa, że – choć na razie nie wiadomo jaki model opodatkowania przyjmie Ministerstwo Cyfryzacji – obciążenie podatkami sektora innowacyjnej części gospodarki nie jest słusznym pomysłem. – Nawet bez brania pod uwagę implikacji międzynarodowych – zastrzega.

Jego zdaniem, w obecnej bardzo napiętej atmosferze i przy geopolitycznych perturbacjach, przyjmowanie jednostronnych środków mających na celu asymetryczne obciążenie głównie amerykańskich firm jest krokiem ryzykownym. – Ponadto, trzeba pamiętać, że podatki tylko pozornie dotyczą ich bezpośrednich płatników – w tym przypadku wielkich spółek. Jak pokazuje przykład Francji, gdzie taki podatek przyjęto, są one przekazywane bezpośrednim klientom tych firm w postaci wyższych rachunków. W tym wypadku będą to polskie firmy korzystające z usług chmurowych, systemów AI czy nawet reklamy na rynkach międzynarodowych – przestrzega nasz rozmówca.

Według Snażyka, walka z unikaniem opodatkowania przez międzynarodowe koncerny to ważny cel, ale powinna odbywać się w ramach międzynarodowych norm, takich jak wspomniany II filar OECD, gdzie międzynarodowe kolosy będą musiały odpowiednio alokować zyski i płacić podatek minimalny, bez względu na to, w jakim sektorze działają.

Wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski zapowiedział opodatkowanie koncernów internetowych, które – choć prowadzą działalność w Polsce – to zarejestrowane w innych krajach UE, płacą większość podatków właśnie poza naszymi granicami. W ten sposób z Polski wypływają potężne sumy, które mogłyby zasilać budżet. Problem w głównej mierze dotyczy amerykańskich big techów, jak Google, czy Meta (właściciel Facebooka i Instagrama). Choć na razie resort cyfryzacji nie ujawnia, jaka byłaby stawka podatku, to – patrząc na inne europejskie rynki, które wdrożyły już takie rozwiązania – może chodzić o 3 proc.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Globalne Interesy
Polski rząd uderza w amerykańskie koncerny. Będzie podatek
Globalne Interesy
„Efekt suma". Ten gigant rzuca wyzwanie DeepSeek, a za plecami są już kolejni
Globalne Interesy
Porażka Elona Muska. Eksplozja Starshipa zakłóciła ruch lotniczy
Globalne Interesy
Koniec z „celeb-baitingiem”? Koncern wprowadza ochronę znanych ludzi
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Globalne Interesy
Gigantyczna inwestycja zagraniczna w USA. Trump ogłasza budowę nowych fabryk