Gra „Pierwszy obywatel” wrzuca graczy w sam środek kampanii wyborczej. W produkcji udało się zawrzeć wszystkie elementy prawdziwej kampanii: poparcie społeczne w różnych grupach elektoratu, wpływ mediów i oddziaływanie przekazu medialnego na społeczeństwo. Na elementy gry składają się również podział terytorialny, frekwencja wyborcza a także możliwości mobilizowania (lub demobilizowania) elektoratu. W grze zawarto również możliwość prowadzenia negocjacji, zawierania sojuszy, umów czy innych ustaleń pomiędzy sztabami.
CZYTAJ TAKŻE: Polskie planszówki biją rekordy popularności. Pandemia pomogła
Autorzy produkcji zapewniają, że dochowali szczególnej staranności, aby zachować neutralność polityczną. Zgodnie z ich zapewnieniami fabuła gry nie zawiera żadnych odniesień do wizerunków prawdziwych kandydatów, szyldów partyjnych zaangażowanych w bieżącą kampanię prezydencką.
– Naszym celem nie jest zaangażowanie polityczne a próba odwzorowania w realiach gry niesamowicie ciekawego aspektu walki wyborczej. Opowiadamy jedynie o czysto technicznym procesie prowadzenia kampanii wyborczej – podkreśla Sebastian Srebro, prezes Bored Games.
Spółka przy „pierwszym obywatel” współpracowała z firmą Sargon Games. Bored Games należy do RLTY Investments.
W grze znajduje się 12 różnych sekcji sztabu wyborczego, z których wybieramy sześć i gramy nimi do końca kampanii. Są karty: szefa kampanii, prowokatora, rodziny kandydata, eksperta, niezależnego dziennikarza czy partyjnej młodzieżówki. – Uzbrajamy naszego wirtualnego kandydata w trzy ważne społecznie tematy i z naszym sztabem, a także oczywiście budżetem, zderzamy go z wyborczą rzeczywistością na mapie Polski – dodaje Sebastian Srebro.
CZYTAJ TAKŻE: Prezes giganta zmierza ku prezydenturze. Kazała mu bogini
W polskiej wersji gra zawierać będzie mapę reprezentującą terytorium Polski. Jej konstrukcja została tak dopasowana, aby zmieniając jedynie wygląd planszy możliwe było umiejscowienie rozgrywki w dowolnym kraju.